Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Nieprzystawalni: borderline i psychopatia

Magdalena Karczmarek o tym, dlaczego zaburzenia osobowości są wyjątkowo twardym orzechem do zgryzienia dla psychiatrii.

Wbrew stereotypowemu wyobrażeniu psychopata to niezwykle rzadko ponury i stroniący od ludzi sadysta. Ogromna większość jest miła, komunikatywna, sympatyczna w obejściu oraz skłonna do rozmów. Dopiero dłuższy kontakt z taką osobą budzi podejrzenia, że za przyjemną fasadą kryje się emocjonalna pustka oraz skrajny egocentryzm. Większość ludzi z tym problemem nie jest także szczególnie skłonna do przemocy. Raczej przemoc przychodzić może przy okazji – jeśli brakuje hamulców w postaci sumienia, a jest to łatwy sposób na osiągniecie własnych celów, psychopata nie ma szczególnych oporów również przed fizycznym krzywdzeniem innych wokół. Jest niczym wilk w stadzie naiwnych owieczek. Czy osoby takie są jednak skuteczne? Okazuje się, że niezupełnie. Przede wszystkim częścią tego zaburzenia osobowości jest impulsywność i koncentracja na poszukiwaniu przyjemności. Wewnętrzna emocjonalna pustka rodzi chęć poszukiwania wrażeń i osoba taka ulega łatwo licznym pokusom i ma trudność z wytrwałym działaniem. Ten brak emocji skutkuje także tym, że pomimo wyraźnych oznak inteligencji zachowuje się, jakby w ogóle nie potrafiła się uczyć na własnych błędach – nie wyciąga wniosków z porażek, zraża do siebie innych z błahych powodów. W rzeczywistości więc psychopaci raczej nie osiągają wielkich sukcesów w pracy, są samotni i szkodzą ludziom, którzy chcą im pomóc.

Niemniej kłopotliwą grupą pacjentów są osoby z osobowością z pogranicza – borderline. Ten termin został ukuty po to, aby oddać obecne w zachowaniu pacjentów symptomy zarówno psychozy, jak i nerwicy. Współcześnie zaburzenie to lokuje się jednak bliżej zaburzeń afektywnych, szczególnie depresji. Epizody depresji są niezwykle częste u tych osób, a próby samobójcze oraz samookaleczenie są wręcz częścią definicji tego problemu. O ile psychopaci niemal nie odczuwają emocji, o tyle osoby z zaburzeniem z pogranicza zachowują się, jakby odczuwały ich zbyt dużo, choć dominują tu emocje negatywne, przede wszystkim złość. Nieustannie znajdują się w stanie emocjonalnego pogotowia i jedyne, co w ich życiu wydaje się bardzo stabilne i powtarzalne, to właśnie ów brak stabilności i nieustanne balansowanie pomiędzy skrajnościami. Ta zmienność i niestałość ma jeszcze jeden aspekt – osoby takie łatwo upodobniają się do tych, z którymi właśnie przebywają, i ani one, ani ich otoczenie nie potrafi określić, jakie są naprawdę.  Również i w tym wypadku pomoc jest trudna. Osoby z zaburzeniem z pogranicza traktują terapeutę podobnie jak inne osoby wokół siebie: równie łatwo nadmiernie przywiązują się do niego (na przykład dzwonią, chcą poznać terapeutę prywatnie), jak i izolują się, „zapominają” wspomnieć o ważnych sprawach ze swego życia i przenoszą na terapeutę swoje negatywne emocje.

Pełen tekst artykułu w najnowszym, 7 tomie Poradnika Psychologicznego POLITYKI.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną