Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Odchudzanie druha

ZHP tonie w długach

Jubileuszowy Zlot w Krakowie, zorganizowany z okazji 100-lecia harcerstwa. Jubileuszowy Zlot w Krakowie, zorganizowany z okazji 100-lecia harcerstwa. Staszek Rozpędzik / PAP
Związek Harcerstwa Polskiego próbuje wyjść z długów. Główna Komenda zarządziła więc składkę: po 80 zł od instruktora. Zawrzało.
'Wędrownicza watra' organizowana przez harcerzy. Grzanie wody w kuchni polowej.Andrzej Sidor/Forum "Wędrownicza watra" organizowana przez harcerzy. Grzanie wody w kuchni polowej.

Na koniec 2009 r. ZHP był winien ZUS prawie milion złotych. Ponad 1,8 mln zł zalegał za składki międzynarodowe. Ponad 1 mln zł winien był SKOK za tzw. Komercyjne Weksle Inwestycyjno-Terminowe (SKOK-Kwit). Najmniej (ponad 12 tys. zł) firmie Toi-Toi – Systemy Sanitarne. W sumie 5,3 mln zł.

Harcerz jest pożyteczny, niesie pomoc bliźnim

W 2010 r. udało się kwitami SKOK spłacić ok. 500 tys. zł: m.in. przedsiębiorstwu gastronomicznemu Marysieńka za catering, własnej spółce Best Harctur oraz Toi-Toiom. Z kolei, żeby w lipcu 2011 r. spłacić kwity SKOK, niezbędna okazała się jednorazowa składka od pełnoletnich instruktorów. Jest ich w ZHP 12 tys. i jeśli wszyscy się złożą, byłoby 960 tys. zł. Jednak instruktorzy niezbyt kwapią się do płacenia. Na forum zhp.24 druh Aleksander pyta: „Jaka firma organizuje drogą imprezę, gdy tonie w długach?”. Chodzi o ubiegłoroczne obchody stulecia związku w Krakowie. Bartek W. zgłasza pomysł: zamiast kosztownych konferencji, korzystajmy z Internetu, dobrodziejstwa XXI w. Oszczędzimy na przejazdach, noclegach, wynajmie sal, cateringu, materiałach biurowych itd. „Tylko czy Radę Naczelną stać na to, by odebrać samej sobie pieniądze? Oczywiście, że nie!!!” – odpowiada sobie Bartek W.

Gosia B. pragnie pomóc bliźnim i jest „gotowa zapłacić te 80 zeta po to, by ratować ideały, w które wierzę. Martwi mnie inna rzecz. Zupełnie nie uczymy się na błędach, wygodniej jest zamiatać pod dywan i nie podawać finansów”. Druh scout także jest gotów pomóc: „Możemy zapłacić, ale co dalej? Jakie są gwarancje naprawy?”. Solidaryzuje się z nim pragnąca pomóc Druhna: „Podpisuję się pod Druhem i czekam na jakiś plan naprawczy”. Pożyteczny i pomocny inaczej jest harcmistrz Michał L.: „Proszę was jako jeden z harcerzy stojących we Wspólnym Braterskim Szeregu o nietoczenie wojen, podjazdów (...) harcerz potrafi”.

Druh Grzegorz F.: „W naszej organizacji nadal jest cała masa osób pamiętających »lepsze« czasy i nie potrafiących się przestawić na inny ustrój. Jak można organizować tak wielką imprezę jak zlot w Kielcach i zostawać z długami?”. Radykalnie pomocny jest druh Franek: należy zwołać nadzwyczajny zjazd, odwołać władze i „skierować do sądów powszechnych pozwy przeciwko tym, którzy do tego (zawału finansowego – przyp. W. M.) doprowadzili”.

Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Historia zadłużenia ZHP sięga początków nowej Polski. Organizacje społeczne, zwane dzisiaj organizacjami pożytku publicznego, przestawały być dotowane przez państwo. Dlatego jeszcze w grudniu 1989 r. ówczesny Komitet ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej, kierowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego, wyasygnował 14 mln dol. pożyczki dla ZHP na budowę trzech hoteli – w Poznaniu, Olsztynie i Wrocławiu. Przyszłe zyski z ich eksploatacji miały wspierać działalność statutową związku. 14 mln dol. trafiło do Biura Usług Turystycznych (BUT) Harctur, którym kierował druh Ireneusz Borkowski. Druh obiecał, że hotele zbuduje, a na jego słowie polegała Główna Komenda (GK) ZHP. Druh wybudował dwa hotele – w Poznaniu i Olsztynie. Trzeciego nie zdążył, bo szalała inflacja. Zdążył jednak przekształcić BUT Harctur, jednostkę statutową bez osobowości prawnej, w Harctur sp. z o.o. z osobowością. Udało mu się też przekonać Radę Naczelną ZHP, że lepiej będzie dla związku (ze względu na prestiż, image i ewentualne trudności finansowe), jeśli hotelami zarządzać będzie osobna spółka. Rada uwierzyła, bo przecież na słowie harcerza można polegać jak na Zawiszy. Szefami osobnej spółki (BEPH) zostali druh Borkowski oraz jego wspólnik. Efekt był taki, że w ciągu kilku lat właścicielami hoteli zostali obaj panowie, a ZHP nic z tego nie ma. Pisaliśmy o tych „przekształceniach własnościowych” dwukrotnie (POLITYKA 6/00 i 49/03).

W 2003 r. druh Wiesław Maślanka, ówczesny naczelnik ZHP, nie bronił już, jak w 2000 r., szefów BEPH.

Harcerz sumiennie spełnia swoje obowiązki

W 2005 r. tonący w długach (6,5 mln zł) ZHP wystawił na przetarg najcenniejszą rzecz, jaką jeszcze miał – hotel przy ul. Niemcewicza 17 w Warszawie. Prawdziwą wartość miał nie tyle budynek (zapuszczony przez lata), ile ziemia blisko centrum. Całość wyceniono na 12 mln zł, sprzedano za 6,8 mln zł. I trudno mówić, że w typowym przetargu, bo wystartowała jedna firma. Cztery lata później Centralna Komisja Rewizyjna (CKR) ZHP w sprawozdaniu na 36 zjazd pisze, że delegatów na 33 zjazd oraz władze kontrolne zapewniano, że „sprzedaż hotelu pozwoli na uregulowanie zaległych zobowiązań. Niestety, zarówno delegaci, jak i władze kontrolne i uchwałodawcze zostały wprowadzone w błąd. Środki uzyskane ze sprzedaży nie pozwoliły uregulować wszystkich długów”. A długów było mniej niż uzyskana ze sprzedaży suma. GK nie przedstawiła CKR „pisemnego, pełnego rozliczenia kwoty uzyskanej ze sprzedaży i jej rozdysponowania. (...) Zdaniem wielu członków CKR, ówczesna GK nie wyczerpała wszelkich możliwych sposobów uzyskania jak najkorzystniejszej ceny”.

CKR stwierdziła, że w latach 2006–07 nieruchomości ZHP sprzedawano bez przetargów. Za zgodą naczelnik, skarbnika i całej GK upłynniono nieruchomość w Lublinie oraz część Biura Podróży Harctur – oddział Lublin. Sprzedano opierając się jedynie „na arbitralnej wiedzy i uznaniu jednoosobowego zarządu spółki” – piszą rewidenci CKR w sprawozdaniu na zjazd (s.18).

Ze stratą dla ZHP sprzedano też udziały w Studio Buffo – po cenie nominalnej, mimo że przy zakupie związek dopłacił 100 proc. do wartości nominalnej (s. 19).

Na budowie siedziby chorągwi stołecznej przy ul. Piaskowej CKR stwierdziła szereg niesumienności. Głównie brak właściwego nadzoru ze strony GK oraz opóźnienia. Wątpliwości budziła też cena, po której rozliczono różnicę w ujawnionej, brakującej powierzchni inwestycji. Niesumiennie rozliczano – zdaniem rewidentów – remonty jachtów w Gdyni (ustne umowy barterowe), co spowodowało, że wykonawca wystąpił z wielotysięcznymi roszczeniami wobec ZHP.

Harcerz wyznaje prymat wartości duchowych nad materialnymi

W 2003 r. hm Wojciech Katner, profesor nauk prawnych, ówczesny przewodniczący ZHP, mówił, że „działacze harcerscy to ludzie ideowi. Ducha organizacji, idee przedkładają nad sprawy materialne. Liczyli, że interesy hotelowe będą robione uczciwie. No i nie ukrywajmy – pomylili się”.

Prof. Adam Massalski, historyk, senator, przewodniczący ZHP od 2007 r.: – Nie unikam odpowiedzi na pytania o sprawy gospodarcze, ale głównym tematem moich zainteresowań jest troska o oblicze ideowe harcerstwa.

Długi ZHP powstawały przez lata, czasem w sposób niezamierzony. Na przykład sprawa pałacu pod Łodzią, w miejscowości Ujazd. Należał do ZHP, związek go sprzedał nie wiedząc, że ktoś starał się już o jego zwrot. – No i teraz trzeba zwrócić prawie milion złotych. Odwołaliśmy się do Strasburga – powiada prof. Massalski.

Druh Aleksander na forum zhp.24: „U steru, obok naczelnika, powinni się pojawić menedżerowie sterujący i pomnażający kasę Związku”.

Harcerz jest zawsze oszczędny i ofiarny

Nie mogę nic powiedzieć bez dokumentów finansowych – twierdzi oszczędny w udzielaniu informacji Krzysztof Budziński, zastępca naczelnika ZHP. – Od 1990 r., kiedy to związek został pozbawiony dotacji państwowej, musi sobie radzić sam.

Mała organizacja mogła sobie z tym poradzić, ale związek, zrzeszający ok. 1 mln harcerzy (dzisiaj 120 tys.), nie mógł sobie z tym dać rady. ZHP został jednak wywianowany wspomnianą pożyczką 14 mln dol., które wówczas miały wartość ok. 100 mln dzisiejszych zł. – Pytania proszę przesłać mailem – wraca do oszczędnościowej retoryki druh Budziński.

Lektura materiałów na 36 zjazd ZHP, który odbył się w grudniu 2009 r., uzmysławia jednak, że związek nie został tak zupełnie pozbawiony dotacji. Od września 2007 r. do października 2009 r. uzbierało się ich na kwotę ponad 6,6 mln zł. Nie dziwi dotacja z MEN (393 tys. zł), z resortu sportu (370 tys. zł), nawet z MON (117 tys.). Ale z Kancelarii Senatu? (218 tys.). Z PCK? (100 tys.). Dziwić może też z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (4,1 mln zł), z PFRON (ponad 1 mln zł), a najbardziej z Funduszu Składkowego Rolników (97,5 tys. zł) – s. 146–147 sprawozdania zjazdowego.

Zestawienie nie obejmuje pieniędzy i darowizn od podmiotów prywatnych: SKOK, fundacji, umowy z ElectroEko i od firm produkcyjnych. Jednocześnie ZHP pobiera oszczędnie składki. Dzieci i instruktorzy płacą po 36 zł rocznie. Ponad 30 proc. harcerzy nie płaci składek. To średnia za cały 2010 r. W I kw. tzw. ściągalność sięgała 95 proc., w IV kw. już tylko 35 proc. W konkurencyjnym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej (15 tys. członków) dzieci płacą 66 zł rocznej składki, instruktorzy 132 zł.

Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach

Druh Lucjan Brudzyński, skarbnik ZHP, jest także oszczędny w słowach: – Nic nie powiem, bo pański kolega z „Gazety Wyborczej” napisał, że wśród naszych wierzycieli są firmy gastronomiczne, biura podróży i firma Toi-Toi, podczas gdy faktury te zostały zapłacone w ub.r. Druh Brudzyński plan działań naprawczych zamieścił na stronie 80.zhp.pl. Aby działać i spłacać długi, związek potrzebuje 4 mln zł rocznie. 1,5 mln zł na działalność misyjną, 1,8 mln na administrację i 720 tys. zł na spłatę długów.

Harcerz dba o piękno i czystość języka

Żeby naprawić finanse, trzeba wykonać szereg – jak to nazwał druh Brudzyński – czynności sanujących.

„Sanować” to według słownika języka polskiego przestarzała forma współczesnych słów „uzdrawiać”, „poprawiać” lub „normować”. Stąd wzięła się sanacja.

Sanować trzeba obsługę długów w ten sposób, aby publiczne objąć układem, a najlepiej umorzyć. Te „względem sektora przedsiębiorstw” – zredukować i umorzyć odsetki. Jeśli się to nie uda, należy wziąć dodatkowe kredyty na spłatę długów i kredytów. Także składki do międzynarodowych organizacji skautowych trzeba zredukować lub zawiesić członkostwo. Należy też wprowadzić budżet zadaniowy, tzn. robić coś tylko wtedy, gdy są na to pieniądze. Sanując dalej trzeba „zrestrukturalizować zatrudnienie”, czyli zwolnić 3 osoby z 17 pracujących w GK. Nadto należałoby „brandować artykuły konsumpcyjne marką ZHP” oraz zacząć „gromadzić kapitał stabilizacyjny” – doradza druh Brudzyński w Internecie.

Harcerz jest zawsze pogodny

Czynności sanujące mogą dać w 2012 r. ok. 700 tys. zł nadwyżki.

Czuwaj!

Śródtytuły według Prawa harcerskiego ZHP



***

Wyjaśnienie dodane dn. 6 czerwca 2011 r.:

Wojciech Markiewicz w artykule „Odchudzanie druha” (POLITYKA 13) pisze, że „Całość [nieruchomość przy ul. Niemcewicza w Warszawie – red.] wyceniono na 12 mln zł, sprzedano za 6,8 mln zł. I trudno mówić, że w typowym przetargu, bo wystartowała jedna firma” oraz że: „ZHPzostał jednak wywianowany wspomnianą pożyczką 14 mln dol., które wówczas miały wartość dzisiejszych 100 mln zł”. Informuję, że w przetargu na sprzedaż nieruchomości przy ulicy Niemcewicza w 2005 r. wystartowały trzy firmy. Z dwóch ofert, spełniających wymogi formalne, wybrano najkorzystniejszą pod względem ceny. Opinie rzeczoznawców majątkowych potwierdziły, że uzyskana w wyniku przetargu kwota jest najwyższą możliwą do uzyskania dla tej konkretnej nieruchomości na dzień zamknięcia przetargu. Kwota 14 mln dol. była pożyczką celową przeznaczoną w 1989 r. na wybudowanie trzech hoteli przez spółkę powołaną przez trzy podmioty, a nie na działalność statutową ZHP, i podlegała zwrotowi wraz z odsetkami. Wiesław Maślanka, naczelnik ZHP w latach 2000–05

Polityka 13.2011 (2800) z dnia 25.03.2011; Coś z życia; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Odchudzanie druha"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną