Lubelskie stare miasto jest śliczne, a będzie jeszcze piękniejsze, bo widać remontowy rozpęd. Restauracji jest bez liku. I podobno wszystkie niezłe. W Magii wylądowaliśmy przez przypadek. Nie żałujemy, bo najedliśmy się wystarczająco, dania były zrobione fachowo i ze znajomością kuchni regionalnej, a także z odniesieniami do świata.
Załoga niezwykle sympatyczna, acz nie nadopiekuńcza, co jest - naszym zdaniem - godne pochwały. Wnętrza dość mroczne, ale to z powodu miejsca, czyli starej kamieniczki z niskimi sufitami i ciągnącymi się w głąb salami jadalnymi.
Karta menu bardzo bogata. Może nawet nadmiernie zagęszczona co wzbudza podejrzenia czy wszystkie dania są przyrządzane po zamówieniu czy też występują jako półprodukty szybko podgrzewane w mikrofalach. Jednak czas oczekiwania rozproszył te wątpliwości.
W tej wielkiej karcie są i momenty rozczarowania: tatary występujące w wielu wersjach są robione z wołowiny i nie ma klasycznego czyli s polędwicy końskiej. Podobnie z pielmieniami, które są bez wyjątku wieprzowe. Czyżby w Lublinie nie było baraniny?
Ale dość narzekań. Warto spróbować spośród zimnych przekąsek śledzia szklarzy z blinami (12 zł) a z gorących zamówić nereczkę cielęcą z rydzami (25 zł) co jest zestawieniem zachwycającym. Głodomory mogą też sięgnąc po boeuf strogonow (30 zł) w koszyczku z ciasta. Znać w nim wschodnie wpływy.
Wiele przyjemności dostarcza rosół z kaczki z lanymi kluseczkami (8 zł) ale prawdziwą rozkoszą jest żur tartym chrzanem, jajami na twardo i kiełbasą (15 zł) podawany w okrągłym chlebku, który sam w sobie jest bardzo smaczny i pięknie chrupiący.
Dania główne są zapewne przewidziane dla młodych drwali, bo przeciętny zjadacz nie jest w stanie pochłonąć wszystkiego. Schab po lubelsku z kapustą z grzybami i zapiekanymi kartofelkami (25 zł) to dwa wielkie kotlety z których jeden ( z wielkim żalem) pozostał nietknięty. Podobnie w przypadku polędwiczek wieprzowych w sosie z chorizo, zapiekanymi kartofelkami, kapustą i warzywami (35 zł). Choć w tym przypadku mieliśmy zastrzeżenia do kucharza, bo mięso było nadmiernie wysuszone.
W Magii jest też pizzeria. Nie jedliśmy jednak włoskich placków w lubelskim wykonaniu, bo wypłoszyła nas pizza hawajska. Włosi ( a my wraz nimi) dostają drgawek gdy pyszny neapolitański placek paskudzony jest ananasem. Brrr!
*
Tel. 81 532 30 41, www.magia.lublin.pl