Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Platter by Karol Okrasa *****

Adres: Warszawa, ul. Emilii Platter 49

Aby tu zjeść z przyjemnością dowolny posiłek i do tego wychylić łyk szampana na aperitif a kieliszek wina dobrze dobrany do dania i na koniec np. kieliszeczek grappy w towarzystwie espresso trzeba mieć albo sponsora, albo po prostu dobrze zarabiać. Jadanie u Karola Okrasy kosztuje bowiem drogo. Ale też przyznać trzeba, że jego kunszt kreacyjny i nadzór (nawet z oddali, bo Okrasa potrafi naraz bywać w różnych częściach Polski) nad zespołem kucharzy wart jest każdych pieniędzy. Tu dodać muszę, że zastępca Karola i wieloletni przyjaciel Łukasz potrafi utrzymać kuchnię na właściwym poziomie.

Właściwie to nie przepadam za restauracjami hotelowymi. Ale jest kilka z nich na świecie, w których siadam do stołu bez oporów i zawsze jestem pewien, że doznam rozkosznego zaskoczenia. Tak było i tym razem.

A zaczęło się od (nie zamawianej a dostarczonej na stół) maleńkiej filiżaneczki barszczu z pianką z… soku z limonek. Zapach, a zwłaszcza smak, spowodowały, iż nabrałem apetytu na wszystko co figuruje w karcie dań. Znając jednak swoje (i osoby towarzyszącej) możliwości zamawiałem rozsądnie. Najpierw małże św. Jakuba z prażonym jabłkiem i imbirem (55 zł) oraz kacza wątróbka w sosie z pigwy smażona, z aromatem kakao i chilli, pieczoną chałką i konfiturą gruszkową aromatyzowaną trawą żubrową (56 zł). Oba dania dały mi pewność, że kolacja będzie kulinarnym wydarzeniem. Zwłaszcza małże swym delikatnym smakiem, subtelną miękkością, lekkim powiewem morza i niespodziewaną słodyczą jabłka (przy ostrości imbiru) spowodowały, że poczułem się jak pod niebem Ligurii czy nawet dalej na południe czyli Basilicaty. A to w moim pojęciu komplement najwyższej rangi.

W oczekiwaniu na kotleciki jagnięce z walijskiego jagnięcia oraz comber królika zawijany w boczek (każde danie w okolicy 90 zł) zajęliśmy się rozszyfrowywaniem składu zielonego sorbetu, którego smak sugerował, że kiwi było w robocie ale i coś jeszcze innego, co niwelowało słodycz na korzyść pewnej cierpkości. Okazało się, że drugim składnikiem był pomidor. Ten oryginalny sorbet przywrócił nam nadwątlony apetyt.

I kotleciki jagnięce ( w tej Walii pasą jagnięta na łąkach pełnych kwiatów, bo mięso pachniało przecudnie) i królik udowadniały, że załoga widoczna z dala przy kuchni i piekarniku zna się na swojej robocie. A szefowie kuchni stosują najwyraźniej właściwe bodźce, by personel nie zapominał, że najważniejszym zadaniem jest zadowolić gości i zaskoczyć ich nieznanym a wyrafinowanym smakiem.

Desery były zwieńczeniem posiłku: mus czekoladowy (34 zł) i przysmak z koziego sera (31zł) z pistacjami i sosem wiśniowym. Do tego espresso i grappa.
Aby – jak każe dobry reporterski obyczaj – trochę pomarudzić, to wytknę deserowi z koziego mleka, że nierozważnie pozbawiony został swego naturalnego zapachu. Biały mus mógł być z każdego gatunku mleka, bo charakter kozi został z niego wytępiony (i to pewnie nie bez trudu)a ja przecież zamówiłem twarożek po to, by napawać się właśnie kozim smakiem i aromatem.

Kartę win widziałem tylko z daleka. Zauważyłem na samym końcu wymienioną butelkę Petrus za 21 tys. zł. I to mi wystarczyło! Do degustacji nie doszło. Ale i tak już byliśmy zupełnie bez apetytu. A kolację będziemy długo rozpamiętywać.

Tel. 22 328 87 30, www.platter.pl

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną