Maj i czerwiec to szparagowy szczyt sezonu, choć warzywa te dostępne są cały rok, bo sprowadzamy je z odległych krajów, takich jak Peru czy Chiny. Prawdziwi smakosze jednak najbardziej cenią białe szparagi wyrastające z piasków woj. wielkopolskiego, lubuskiego czy pochodzące z upraw niemieckich. Są one znacznie grubsze niż te z odległych o tysiące kilometrów plantacji, charakteryzuje je też silniejszy aromat i niepowtarzalny smak.
Dziś wprawdzie nikt nie stosuje szparagów na bolące zęby czy puchnącą wątrobę, ale jeśli chodzi o ich znaczenie jako afrodyzjaku, nadal mają wielu zwolenników. Zapewne podstawowym argumentem jest tu falliczny kształt, ponadto warzywo to jest bogate w witaminy C, B, E, A, beta-karoten, fosfor i kwas foliowy. Jadanie go niewątpliwie wzmacnia organizm smakosza.
Szparagi były ulubionym daniem faraonów w starożytnym Egipcie i cesarzy w starożytnym Rzymie. Ludwik XIV uwielbiał szparagi. Nie mógł sprowadzać ich w zimie z odległych krain, kazał więc wybudować w pobliżu pałacu szklarnię, dzięki czemu mógł się nimi objadać przez cały rok. Aby uniknąć monotonii na stole, wymyślał nowe przepisy. Do jego ulubionych należały szparagi opiekane w ogniu, podawane z królikiem z rożna, lub cielęcina marynowana w cytrynie i oliwie, a później podsmażana na oliwie ze szparagami pozbawionymi główek, które dodawano surowe ze szczyptą tymianku do usmażonego mięsa.
Także włoscy arystokraci dobrze zapisali się w pamięci smakoszy jako autorzy szparagowych delikatesów. Oto przepis prosty, a jednocześnie wyrafinowany – jak cała włoska kuchnia – polecał podpiekać szparagi posmarowane oliwą i posypane ziarnem sezamu. Potem zaś ułożone na dużej kromce razowego chleba ozdabiano je z wierzchu sadzonym jajkiem. Równie wspaniale smakują pieczone szparagi zawijane w szynkę parmeńską.