Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Manifestujmy, bo warto

Psycholog po stronie demonstrantów

Psychologowie powinni namawiać do wyrażania potrzeb, do zmiany społecznej. Tylko w ten sposób, poprzez odzyskanie poczucia kontroli i sprawstwa, grupy uciskane mogą poprawić swoją sytuację.

Ostatnie miesiące na świecie pokazały, że ludzie wychodzący na ulice mogą zmienić rzeczywistość. Grudniowa rewolta w Tunezji doprowadziła do ustąpienia prezydenta Ben Alego. Demonstranci z placu Tahrir doprowadzili do demontażu autorytarnego reżimu w Egipcie. W maju rozpoczęły się wielkie protesty hiszpańskiej młodzieży, sfrustrowanej brakiem pracy i wysokimi cenami mieszkań.

Psychologowie niegdyś podchodzili protekcjonalnie do demonstrantów, ceniąc bardziej spokój aniżeli spełnienie zbiorowych potrzeb ludzi. Podważali sens zbiorowego podejmowania decyzji, patologizowali tożsamość społeczną – czyli tę część ludzkiej tożsamości, która wywodzi się z przynależności do grupy. W niedawnym komentarzu Adriana Klos napisała, że demonstrujący kompensują swoje kompleksy i frustracje poczuciem wszechmocy i władzy, które daje przebywanie w grupie. Sens demonstracji widziała jedynie w stworzeniu iluzji jednostek na temat własnych możliwości.

Interesy ludzi wychodzących na ulice to jednak całkiem konkretne potrzeby, a nie jedynie iluzje psychologiczne. 40 proc. hiszpańskiej młodzieży pozostaje bez pracy. Tortury w więzieniach epoki Mubaraka były faktem, a nie złudzeniem demonstrantów. Indywidualne strategie poradzenia sobie z tymi problemami byłyby tylko zaciemnianiem faktycznych problemów. Psycholog, który odwodziłby od demonstracji bądź kwestionował ich skuteczność, stałby się sojusznikiem opresji.

John Dixon i  współpracownicy, którzy przeanalizowali dziesiątki badań na ten temat, przedstawili na łamach niedawnego numeru pisma Current Directions in Psychological Science dość smutną diagnozę. Psychologowie – ich zdaniem - od lat dbają o harmonię społeczną i pokojowe współistnienie grup. Gdy przyjrzymy się jednak uważnie wynikom badań, to okazuje się, że harmonia służy wyłącznie grupom dominującym – zwiększa ich satysfakcję z życia i poprawia stosunek do obcych. Dla grup uciskanych harmonia to tylko zacierane prawdziwych konfliktów i utrwalanie sytuacji niemocy. Zamiast bronić harmonii – psychologowie powinni więc namawiać do wyrażania potrzeb, doprowadzania do zmiany społecznej. Tylko w ten sposób, poprzez odzyskanie poczucia kontroli i sprawstwa, grupy uciskane mogą poprawić swoją sytuację. W dzisiejszej Polsce psychologowie znacznie częściej starają się doradzać jednostkom, jak lepiej funkcjonować w opresyjnym i rywalizacyjnym systemie, niż jak go zmienić. To również przez nas tak wiele grup społecznych w Polsce nie potrafi wyrazić swoich interesów. Ludzie zostają w domu nawet wtedy, gdy ich podstawowe potrzeby są poważnie zagrożone – gdy kończąc studia trafiają na zasiłek, gdy nie pozwala im się na przerwanie ciąży. Psychologowie powinni szkolić ludzi również do protestu, do wspólnego działania. Szczególnie w kraju o tak wspaniałych tradycjach Solidarności.

 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną