Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ustać w swojej roli – to jest sztuka

Z życia sfer

Prasa doniosła, że w Malmö jeden z aktorów upił się podczas spektaklu mającego wywołać debatę o uzależnieniach.

Aktor ten pił na scenie, bo tak przewidywał scenariusz. Jego rola polegała na wlewaniu w siebie co sześć minut czterech setek wódki. Całość miała trwać trzy godziny, podczas których wykonawca zobowiązany był nie opuszczać niewielkiego kwadratowego dywanika.

Niestety już po wypiciu pierwszej butelki o zawartości 0,75 litra, artysta odszedł od scenariusza i stał się agresywny. A gdy koledzy nie chcieli dać mu następnej przewidzianej scenariuszem flaszki, opuścił dywanik i zaczął rzucać krzesłami w publiczność. Zamiast debaty o uzależnieniach spektakl wywołał debatę o tym, dlaczego grający w nim aktor upił się na serio, ryzykując poważne zatrucie.

Reżyserka tłumaczyła, że chodziło jej o wykreowanie scenicznej prawdy, a symulowanie pijaństwa byłoby zwykłą fikcją. Fikcji mamy w sztuce i życiu dość, dlatego jej argumentację można zrozumieć. Nie można natomiast zrozumieć zachowania aktora, który na skutek rażącego braku profesjonalizmu nie był w stanie nie tylko udźwignąć, ale nawet ustać swojej roli, na skutek czego wypadł z niej poza dywan.

Powodem mógł być fakt, że jest on Szwedem – obywatelem kraju, w którym konsumpcja alkoholu na głowę jest niższa od przeciętnej europejskiej. Moim zdaniem byłoby lepiej, gdyby rolę tę zagrał jeden z naszych artystów. Mają oni o wiele większe możliwości aktorskie choćby dlatego, że na głowę spożywają przeciętnie więcej alkoholu. Wielu z nich od dawna czeka na taką rolę, niestety zamiast tego dostają do grania miałkie scenariusze sztuk, w których nie ma co wypić.

Oczywiście można mieć wątpliwości, czy trzygodzinne przedstawienie, w którym bohater pije wódkę na kwadratowym dywaniku, zaciekawiłoby wymagającego polskiego odbiorcę. Podobne sztuki widział on już nie raz i nie dwa poza teatrem. Temat jest ograny do znudzenia. Nie oszukujmy się, w większym napięciu trzymałaby polskiego widza sztuka, w której bohater stoi i z niewiadomego powodu nie spożywa posiadanej przez siebie wódki, a napięcie rośnie z godziny na godzinę, zaś zaintrygowana publiczność zastanawia się, dlaczego on nie pije, kiedy wreszcie wypije, i co reżyser chce nam przez to wszystko powiedzieć?

Prawdę mówiąc, lepszym przygotowaniem teatralnym niż opisywany Szwed dysponują nawet osoby występujące na naszej scenie politycznej. Jeśli któraś z nich nie może na niej prosto ustać, to nie przewraca się i nie rzuca krzesłami, tylko stara się zrobić coś tam coś tam, dając dowód kultury scenicznej. W tyle nie pozostają specjaliści z innych dziedzin. Niedawno polską kulturą i sztuką wstrząsnęła informacja, że dyrygent Opery Narodowej upił się i nie był w stanie dokończyć dyrygowania przedstawieniem „Turandot” Pucciniego. Nie wiemy, czy było to przewidziane w scenariuszu, w każdym razie dyrygent do momentu przerwania spektaklu cały czas stał, a jednocześnie machał rękami, co dowodzi sporych umiejętności warsztatowych.

Płynie z tego wniosek, że aby robić sztukę, nie wystarczy się narąbać, trzeba także umieć ustać spokojnie do końca, jakikolwiek by on był.

Polityka 24.2011 (2811) z dnia 05.06.2011; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Ustać w swojej roli – to jest sztuka"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną