Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Żyć, by bić

Polska lubi bić rekordy

Alfred Zienkiewicz, dumny posiadacz najdłuższych wąsów w Polsce (92 cm). Alfred Zienkiewicz, dumny posiadacz najdłuższych wąsów w Polsce (92 cm). Jan Ciepliński / Archiwum Polskie Rekordy i Osobliwości
Wieś Wilkowo k. Lęborka dzierży cztery uznane rekordy świata: ma najdłuższą deskę ręcznie ciętą, stół biesiadny, cegłę ręcznie formowaną i hulajnogę. Ale inne polskie miejscowości już depczą jej po piętach. A raczej... po deskach.
Pomysł władz Raciborza na promocję miasta: ugotować rekordową ilość bigosu (1880 kg).Jan Ciepliński/Archiwum Polskie Rekordy i Osobliwości Pomysł władz Raciborza na promocję miasta: ugotować rekordową ilość bigosu (1880 kg).
Muzeum Rekordów w Rabce-Zdroju. Otwarcie wystawy Anatola Karonia.Jan Ciepliński/Archiwum Polskie Rekordy i Osobliwości Muzeum Rekordów w Rabce-Zdroju. Otwarcie wystawy Anatola Karonia.
Jeden z eksponatów w Muzeum Rekordów – rzeźba z zapałek „Taniec życia”.Jan Ciepliński/Archiwum Polskie Rekordy i Osobliwości Jeden z eksponatów w Muzeum Rekordów – rzeźba z zapałek „Taniec życia”.
Najdłuższą na świecie fajką, która daje się zapalić (10,3 m), szczycą się Ostrzyce (pomorskie).Jan Ciepliński/Archiwum Polskie Rekordy i Osobliwości Najdłuższą na świecie fajką, która daje się zapalić (10,3 m), szczycą się Ostrzyce (pomorskie).

Wilkowo leży przy drodze do Łeby i liczy 160 mieszkańców. Lokalne rekordy są zapisane w Księdze rekordów Guinnessa i w księdze Polskie Rekordy i Osobliwości – w kategorii długość. – Nie ma takiej miejscowości w Polsce, Europie, ba – na świecie, która posiadałaby tyle rekordów – chwali się Leszek Wrzesień, sołtys Wilkowa, inicjator rozsławiania wsi. Rekordowe osiągnięcia mają bowiem swój cel: – To magnes dla pędzących nad morze turystów.

Eugeniusz Wiecha, prezes Towarzystwa Kontroli Rekordów Niecodziennych (TKRN) w RabceZdroju, zgadza się, że Wilkowo to wyjątkowa wieś na świecie, ale pod warunkiem, że z tej rywalizacji wyłączymy, choćby na chwilę, Indie. – Hindusi są obecnie poza wszelką konkurencją w biciu rekordów i nie dam głowy, czy któraś z ich osad nie ma więcej globalnych trofeów – mówi Wiecha. Zresztą Indie mają własną księgę rekordów, z której garściami czerpie Guinness. – Trwa tam niesamowity wyścig, aby tylko wybić się z ponadmiliardowego tłumu.

Do prawdziwej walki o rekordy w byle czym nie włączyły się jeszcze Chiny – na razie wystarczy im rekord najszybciej rozwijającej się gospodarki świata.

Przed laty w rekordach przodowali Amerykanie, ale i w tej dziedzinie osiedli na laurach i nie mają pomysłu na nowe wyczyny ani chęci do poprawiania poprzednich. Stosunkowo dużo rekordów bije się w RPA. – W Europie na podium jesteśmy my i Czesi – jeszcze parę krajów walczy o trzecie miejsce. W liczbie rekordów przodują województwa: śląskie, pomorskie, podkarpackie i małopolskie.

• W maju br. Olsztyn postanowił rozpocząć sezon turystyczny od bicia rekordu świata w kategorii: największa liczba osób jednocześnie prasujących pod wodą. Dotychczasowy rekord wynosił 86 prasowaczy. Nad jeziorem Ukiel zjawiło się 130 nurków z deskami do prasownia i żelazkami. Prasowali 3–5 m pod wodą. Trudno będzie ten wyczyn pokonać, więc Polska przez długie lata może być mistrzem świata w prasowaniu pod wodą.

Bigos w cysternie

My, Polacy, zaczęliśmy ustanawiać, bić i poprawiać rekordy od 1990 r. Czasem mądre, częściej nijakie, niekiedy głupie. W 1991 r. ukazała się pierwsza polska edycja Księgi rekordów Guinnessa (kolejne wyszły w 2007 i 2010 r.). W 1999 r. powstało Towarzystwo Kontroli Rekordów Niecodziennych. Jego pierwszym prezesem został stołeczny dziennikarz Cezary Leżeński.

Czarek dokumentował wcześniej niecodzienne wyczyny dzieci i młodzieży, które ujawniały się przy okazji akcji nadawania Orderu Uśmiechu – wspomina Dionizy Zejer, redaktor naczelny wychodzącej od 2001 r. księgi Polskie Rekordy i Osobliwości, jeden z założycieli TKRN. Z tego zrodziła się idea dokumentowania polskich rekordów, a nie z chęci ścigania się z Guinnessem. – Za namową Czarka poszliśmy dalej i postanowiliśmy stworzyć towarzystwo, które uchwyci i udokumentuje wszelkie ciekawe osiągnięcia Polaków w kraju i za granicą, również nasze pasje. Stąd odnotowujemy i rekordy, i osobliwości. Razem z wyczynami zapisanymi w najnowszym 11 wydaniu księgi zebrano już grubo ponad 6 tys. pozycji. Wiele z nich trafiło także do Guinnessa.

Dzisiaj TKRN liczy w kraju blisko 200 członków. Pozostaje elitarne – ma w swoim składzie m.in. Katarzynę i Macieja Dowborów, Leszka Mazana, Ryszarda Szurkowskiego i Tadeusza Zwiefkę – i przyjmuje do swego grona fachowców, którzy potrafią rekord nie tylko ocenić, ale też docenić. Kilkudziesięciu z nich pełni funkcje kontrolerów (sędziów), którzy czuwają nad rekordowymi wyczynami. Mierzą, ważą, smakują, zatwierdzają, wydają certyfikaty lub nie – jednym z kontrolerów rekordów kulinarnych był Maciej Kuroń. – Kontrolerzy podpowiadają też, w jakich dziedzinach można ustanowić nowy rekord Polski albo świata oraz co trzeba zrobić, żeby poprawić dotychczasowe wyniki – informuje Zejer, który tytułowany jest Kontrolerem Wszystkich Kontrolerów.

Bywa też, że sami kontrolerzy organizują bicie rekordów. Członkiem towarzystwa jest Krzysztof Górski z Łodzi – twórca Teatru Kulinarnego. Jednym z pierwszych rekordów w kategorii żywność, ocenianych przez kontrolerów, było gotowanie – w 2000 r. w Wiśle – największej ilości zupy pomidorowej na świecie. Ważyła 3,5 tony – sponsorem rekordu była firma Pudliszki. Rekord, jak każdy kulinarny, rozdawany był za darmo. Tysiące turystów najadło się, a Pudliszkom bardzo to się opłaciło.

Nasze miasta coraz częściej otwierają sezony turystyczne albo je uświetniają rekordami kulinarnymi – mówi prezes Wiecha. Pod koniec czerwca 2010 r. Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu (podkarpackie) zleciło poprawienie rekordu Polski i świata na najdłuższy szaszłyk (rekord miała Bielsko-Biała z wynikiem 102,7 m). Teatr Kulinarny upiekł na grillu szaszłyk długości 103,92 m. Sponsorem rekordu był miejscowy Zakład Przetwórstwa Mięsnego Apetita (na szaszłyk zużyto m.in. 250 kg wieprzowej karkówki).

Już w maju tego roku Teatr Kulinarny ugotował, na zlecenie władz Raciborza (śląskie), rekordową ilość bigosu – ważył 1880 kg. – Rywalizacja kulinarna jest bardzo ostra – ocenia Wiecha. – Dochodzi do tego, że tnie się cysterny, aby zrobić jak największe garnki. Wsad do kotła to obecnie sprawa drugorzędna. W lipcu 2006 r. w Ząbkowicach Śląskich usmażono największą na świecie jajecznicę z 3600 jaj (odbierając rekord Czechom), co było możliwe dzięki największej na świecie patelni o średnicy 3 m. Tej jajecznicy nikt jeszcze nie pobił!

• Robert Szecówka, Polak mieszkający w Hamburgu, jest rekordzistą świata w powieściach napisanych słowami na jedną literę. Dzieło „Pałer” liczy 20 tys. wyrazów na literę „p”. Poprzedni rekord należał do rosyjskiego pisarza Nikołaja Kultjapowa i wynosił 16 tys. wyrazów na „o”.

Tort z kiszką

Takich wyzwań jest więcej: od lat nikt nie zmierzył się m.in. z rekordową roladą z Mysłowic, wykonaną z jednego kawałka mięsa wołowego (ważyła 22 kg i mierzyła 106 cm); z chlebem ważącym 1680 kg, wypieczonym dekadę temu w Pleszewie (wielkopolskie) – wcześniej rekord należał do piekarzy z angielskiego Bristolu i wynosił marne 420 kg; od 2003 r. największym tortem na świecie jest dzieło w stylu weselnym zaprezentowane w Centrum Handlowym Wola Park w Warszawie – miało 7 m wysokości, ważyło 3842 kg, zjadało je kilka tysięcy osób; od 3 lat do pokonania jest największa kiszka ziemniaczana, wyrobiona także w Jarosławiu (gruba na 4,5 cm i długa na 507 m).

Może świat po prostu nie wie, co to jest kiszka ziemniaczana czy bigos, i to eliminuje zagraniczną konkurencję? W każdym razie wiele globalnych zmagań rozgrywa się tylko między Polakami.

Ale deska to deska. Każdy wie, o co chodzi. Od czerwca 2002 r. rekord świata należał do Centrum Edukacji i Promocji Regionu założonego przez Daniela Czapiewskiego, miejscowego przedsiębiorcę, w Szymbarku na Kaszubach. Wcześniej rekordem chwalili się pilarze austriaccy. Szymbarska deska miała 36,83 m – wycięta została ze 120-letniej daglezji (drzewo iglaste, jedno z najwyższych na świecie, na ziemiach polskich od połowy XIX w. – u nas osiąga ok. 50 m wysokości). W końcowych cięciach uczestniczyli m.in. Lech Wałęsa i ks. prałat Henryk Jankowski. Deska waży ok. 1100 kg i przy okazji służy jako blat stołu biesiadnego dla 200 osób.

W 2008 r. o rekordową deskę, także z daglezji, pokusiło się Wilkowo. – Od paru lat rekordy bijemy pod koniec maja na imprezie Wilkowska Majówka – mówi sołtys Wrzesień. I tłumaczy: – Musimy zwrócić na siebie uwagę wszystkich zdążających do Łeby, że u nas też warto się zatrzymać.

Zdobycie rekordu świata, choćby w rywalizacji na deski, nie jest takie proste. – To kosztowne przedsięwzięcie i bardzo skomplikowane od strony organizacyjno-logistycznej – tłumaczy.

Cztery daglezje, po 50 m i wyższe, złamały się podczas cięcia. Piątą położono bez szwanku, ale jak takiego kolosa wywieźć z lasu? Ciężarowy tir musiał mieć dodatkowo specjalną naczepę. Trzeba było naprawić, utwardzić i wyprostować leśne drogi. Włączyła się policja, należało zatrzymać ruch na drogach. Deskę przecinano w firmie Hryn-Bud w czynie społecznym. Rekordzistka ręcznie cięta ma 40 m i 81,5 cm. Szacuje się, że bicie rekordu kosztowało grubo ponad 50 tys. zł.

Bez wpisu do Księgi rekordów Guinnessa – precyzuje sołtys Wrzesień. Guinness ma ogłoszenia płatne, deska kosztowała ok. 1000 funtów i prawie z dnia na dzień znalazła się w księdze. Są też ogłoszenia niepłatne: – Osiem tygodni wcześniej należy zgłosić bicie rekordu, potem udokumentować wycinkami z gazet i zdjęciami oraz protokołem podpisanym przez wójta, księdza i lekarza, a więc przez osoby zaufania publicznego. Komisja w Londynie ocenia i przysyła certyfikat o uznaniu rekordu (lub nie). Polskie Rekordy i Osobliwości dokumentują osiągnięcia za darmo.

• W marcu br. w warszawskim Klubie Kapitol barman Maciej Szymański ustanowił rekord świata w podbijaniu butelki na przedramieniu. Z wynikiem 39 pobił poprzedni rekord o osiem podbić.

Dzielenie zapałki

O Wilkowie głośno było w ubiegłym roku: na majówce zaprezentowano najdłuższy stół biesiadny na świecie – ma 36,80 m (też z daglezji), najdłuższą cegłę ręcznie formowaną – 73 cm. Wypalona została w cegielni Mirosława Dawidziuka. – W Kraśniku, zagłębiu ceglanym, odgrażają się, że nas pokonają – mówi Wrzesień.

Szymbark ma tymczasem od końca 2010 r. największy fortepian świata: 6,06 m długości, 2,52 m szerokości i 1,87 m wysokości. Pierwszy koncert dał na nim Romuald Koperski z Gdańska, rekordzista świata w grze na fortepianie – grał nieprzerwanie przez 103 godziny i 3 sekundy. Już w 2011 r. Wilkowo wzbogaciło się o kolejny rekord – ma najdłuższą na świecie hulajnogę. Pojazd długości 20,185 m wykonano w Metal-Kryst w Wilkowie. Rekord został uznany, ponieważ spełnia hulajnogowe funkcje: – Właściciele przejechali na niej ponad 25 m – mówi sołtys.

Nie sztuka zrobić największą fajkę na świecie, ale trzeba ją jeszcze zapalić – tłumaczy Zejer. Rekordowa fajka powstała w poprzednim roku w Ostrzycach (pomorskie) i ma 10,3 m razem z cybuchem. Edmund Kryza z Radomia jest znanym w kraju wykonawcą wielkich przedmiotów. Swego czasu zrobił najwyższy but damski na obcasie, mający 184 cm długości i 112 cm wysokości. Tylko jak w nim chodzić? – Rekord został uznany wyjątkowo, po doczepieniu pływaków – wspomina Wiecha. – But pływał po zalewie i wziął udział w zlocie pojazdów niezwykłych.

Wiele rekordów trafia do Domu (wcześniej muzeum) Rekordów i Osobliwości w Rodzinnym Parku Rozrywki Rabkoland w Rabce-Zdroju. Można tu zobaczyć najmniejsze plecaki świata albo buty używane bez przerwy przez 40 lat. Jest też przyrząd do pomiaru balonów z gumy do żucia.

A także rzeźby z jednej zapałki Anatola Karonia z Warszawy. Na zdjęciach robią szczególne wrażenie. – Jest jeszcze artysta w Brazylii, który rzeźbi w zapałkach, ale używa do tego narzędzi – mówi Karoń, plastyk, nauczyciel, ilustrator książek. On rozmiękcza zapałkę ustami, potem paznokciami rozdziela włókna. Kiedyś bez uszkodzenia główki zapałki rozdzielił ją na 21 części wzdłużnych. – Nazwać to rzeźbami wydaje się trochę za dużo powiedziane, dla mnie to pasja, która wzięła się z natręctwa dłubania.

Ma wizje swoich rzeźb i według nich obrabia zapałki, mamy więc: „Taniec życia”, „Motyla”, „Adama Małysza” i „Wielkie drzewo”. – Początki był trudne – wspomina Karoń. W stanie wojennym w sklepach dla plastyków nic nie było, więc ze złości zaczął gryźć zapałki. – A zanim żona i teściowa przekonały się do mojej twórczości, sporo dzieł wylądowało w popielniczkach i koszach.

Dzisiaj Karoń ma wystawy swoich dzieł i pokazy wyjątkowej sztuki rzeźbiarskiej. Kilkanaście osób chciało już pójść w jego ślady. – Metoda jest prosta – podpowiada – wystarczy rozłupać 10 tys. zapałek, a przy następnej już można uruchomić wyobraźnię i nadać jej tytuł.

Rzeźba w zapałce to rekord świata czy osobliwość? – To niespotykane nigdzie na świecie zainteresowanie, to prawdziwa pasja, więc można je zaliczyć do obu kategorii – tłumaczy prezes Wiecha. Bywa, że z takich pasji da się żyć, choć rekordziści nie lubią, kiedy zagląda się im do portfela.

• Na liście Polskich Rekordów i Osobliwości, w kategorii najdłuższe zdanie, znalazł się Jerzy Andrzejewski za książkę „Bramy raju” wydaną w 1960 r. Dzieło składa się z dwóch zdań na 119 stronach. Pierwsze ma 24 797 wyrazów. A drugie brzmi: I szli całą noc.

Polityka 34.2011 (2821) z dnia 16.08.2011; Coś z życia; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Żyć, by bić"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną