Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Można jeszcze wygrać spokój

Po zamieszkach w Zielonej Górze

Pogrzeb kibica z Zielonej Góry przebiegł bez incydentów. To dowód, że stadionową agresję wciąż jeszcze można utrzymać w ryzach.

W ciszy i skupieniu, niemal niezauważony przez media, minął pogrzeb 23-letniego kibica Falubazu z Zielonej Góry. Mężczyzna, członek tłumu świętującego zwycięstwo swojego klubu w żużlowych mistrzostwach Polski, został potrącony przez radiowóz, gdy wybiegł na ulicę w niedozwolonym miejscu. Po tym tragicznym zdarzeniu feta przeistoczyła się w zamieszki z policją. Dwie funkcjonariuszki zostały poważnie ranne.

Zdarzenia te były interpretowane jako wyraz głębokiej, niemożliwej już do przezwyciężenia wrogości kibiców do funkcjonariuszy. Wygląda jednak na to, że mieliśmy do czynienia z działaniem klasycznych mechanizmów psychologicznych wpływających na ludzkie emocje w tłumie.

Niespotykana euforia spowodowana sukcesem Falubazu przekształciła się w destrukcyjną agresję zgodnie z regułami przeniesienia pobudzenia. Gdy nastąpił wypadek, kibice zaczęli interpretować podniecenie, które odczuwali, jako złość na policję – choć tak naprawdę było ono jeszcze ekscytacją związaną ze zwycięstwem ich klubu (gdyby Falubaz nie wygrał, a zdarzyłoby się podobne nieszczęście, skala zamieszek prawdopodobnie byłaby znacznie mniejsza).  Mechanizm ten dodatkowo potęgowały zjawiska z obszaru psychologii tłumu, w którym świadomość jednostki zostaje zastąpiona przez pozbawioną racjonalnego myślenia "duszę zbiorową". W pojedynkę raczej nikt nie  demolowałby radiowozów, nie rzucał cegłówkami w policjantów, albo przynajmniej myślałby o konsekwencjach swojego zachowania.

W spokojnym przebiegu ceremonii pożegnania Krzysztofa – mimo obaw i mimo deklaracji kibiców innych drużyn, że przyjadą do Zielonej Góry, by wesprzeć fanów Falubazu w walce z policją – na pewno pomogły prośby rodziny zmarłego, władz klubu żużlowego, prezydenta miasta. To, że tym razem nie doszło do aktów przemocy, potwierdza jednak, że nie mieliśmy do czynienia z początkiem pozbawionej reguł wojny, a z incydentalnym dramatycznym zdarzeniem. Nawet, jeśli było ono częścią dłuższego łańcucha takich wydarzeń, wciąż jeszcze można nad nimi utrzymać kontrolę.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną