Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Tusk wybiera wicepremiera

Z życia sfer

Polityka
Ostatnie, bardzo niekorzystne sondaże mocno zaniepokoiły otoczenie premiera. Donald się wścieka – mówią pracownicy Kancelarii.

W poniedziałek rano kazał wezwać pilnie Arabskiego i Ostachowicza, a potem z gabinetu dochodziły już tylko odgłosy uderzeń piłki. Podobno, jak jest zły, robi z foteli bramkę, Ostachowicza ustawia na obronie, Arabskiego między fotele i trenuje rzuty wolne. Kiedy około południa wychodzili zziajani, premier rzucił za nimi, że na wieczór mają zwołać posiedzenie kierownictwa partii. – Tylko bez Schetyny! – dodał na tyle głośno, że cały BOR słyszał.

O samym przebiegu spotkania wiemy niewiele, tyle ile udało się wycisnąć od jednego z uczestników, byłego schetynowca, który teraz podaje się za przyjaciela Grasia i twierdzi, że nie lubi, jak szef wyżywa się na Grasiu. – Co chwila któryś z ministrów wsadza mnie na minę – kipiał Tusk – nasz wizerunek się rozsypuje, Graś chowa się przed dziennikarzami, a ja za was wszystkich muszę świecić oczami. Oczekuję poważnych propozycji, co robić. Ostrzegam, że mam w odwodzie Schetynę i nie zawaham się go użyć, jeśli nie będę mógł liczyć na was. – Te słowa premiera – mówi nasz informator – zrobiły piorunujące wrażenie i zaraz zaczęły się sypać pomysły.

Jeden z szefów Klubu PO zasugerował, żeby podrażnić Kaczyńskiego, bo prawie się nie odzywa i od razu notowania Platformy lecą na zbity pysk. – Nic z tego nie będzie – oponował drugi wiceszef Klubu. – Kaczor kompletnie zobojętniał, już od paru tygodni nawet nikogo porządnie nie obraził. Nie, nie, nie ma co liczyć na opozycję. Palikot zaczął nas popierać w sprawie emerytur, Miller pojechał gdzieś w Polskę, tylko Pawlak nas atakuje, ale też nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle. Ja bym proponował zdymisjonować Muchę. Faceci są na nią wkurzeni, że nie zna się na piłce, a kobitki nie lubią jej za wygląd. Jedno pacnięcie, Donald, i poprawiamy notowania u wszystkich.

Od znania się na piłce to jestem ja – powiedział ponuro Tusk. Jak zwolnię Muchę, to mnie feministki uduszą, już prędzej wolałbym zwolnić Zdrojewskiego, bo mnie wrobił w te ACTA. – Akurat do Zdrojewskiego – zauważyła wpływowa posłanka – ludzie pretensji nie mają, już raczej do Boniego, bo to on przepraszał, więc, znaczy, jest winien. – Ja też przepraszałem – zauważył cierpko Tusk. – To zwolnij Arłukowicza – rzucił trzeci wiceprzewodniczący partii. – Lepiej Sikorskiego – podpowiedział ktoś z zebranych. Nowaka? Budzanowskiego? – Kto to jest Budzanowski? Przez chwilę zrobił się tumult, aż wreszcie premier uspokoił towarzystwo: nie będziemy nikogo zwalniać, pomyślcie raczej, kogo by przyjąć do rządu, np. na wicepremiera. Zaczęła się licytacja: to musiałby być ktoś popularny. Sprawny medialnie. Operatywny. Musi budzić zaufanie. Przebiegły. Atrakcyjny jak Mucha. Twardy jak Schetyna...

Dobrze, rozumiem – zakończył premier. W takim razie niech ktoś zaraz dzwoni do Rutkowskiego. A panów Arabskiego i Ostachowicza proszę do mnie.

Polityka 08.2012 (2847) z dnia 22.02.2012; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Tusk wybiera wicepremiera"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną