Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Świr?

Poniedzielski... Pospieszalski – nazwiska niby podobne, a różnica kolosalna. Andrzej Poniedzielski nie należy do trupy prezesa. Kabaret prezesa Kaczyńskiego dysponuje zresztą całkiem dobrą stawką autorów i wykonawców, ale żaden program im nie wychodzi. Klapa goni klapę. Na szczęście nie wszyscy kabareciarze wybrali kabaret PiS, nie poszli śladem Janusza Rewińskiego, Andrzeja Rosiewicza i Marcina Wolskiego. Mam na myśli m.in. Krzysztofa Daukszewicza czy Andrzeja Poniedzielskiego – znakomitego autora i wykonawcę. Jego i Magdy Umer przedstawienie „Chlip Hop”, grywane w podziemiu (a jakże!) teatru Ateneum, to perełka kultury i poczucia humoru, powinna być obowiązkowa w szkołach. Najlepiej zamiast religii. Nawet katecheta by się uśmiał.

Dlatego chętnie przeczytałem wywiad Poniedzielskiego dla Agnieszki Kublik („GW”, 5 maja). W miarę lektury poczułem, że to jest bratnia dusza, że jeszcze nie wszyscy kabareciarze błaznują, że jest ktoś, do kogo mi blisko. Zacznę od tego, że Poniedzielski zatrzymał się na tym samym poziomie rozwoju internetowego co ja: nie twistuje, pardon, nie twittuje, nie lajkuje, nie wie, co to jest Kindle, natomiast umie wysyłać maile i esemesy.

Rozumiem dobrze Poniedzielskiego, kiedy mówi: „Nie znam dużej części mojego narodu, nie mam z tą częścią kontaktu. (...) Mam szczęście przebywać w bardzo bezpiecznym towarzystwie ludu niesmoleńskiego”. Zgoda! Mam podobne wrażenie. Lud smoleński znam z jego gazet, czasopism, radia, a także z niezliczonych relacji z Krakowskiego Przedmieścia w TVP, i występów w mediach niesmoleńskich, takich jak TVN24 czy Radio TOK FM. Smoleńsk, zamach, kondominium, zdrada, zaprzańcy, ból, żałoba, Trwam, Putin, Tusk, Hitler, salon, mordercy, krew na rękach, wrak, pomnik, skrzynki – cały ten słowniczek złości umiem na pamięć, wszystko to znam aż za dobrze, ale – na szczęście!

Polityka 20.2012 (2858) z dnia 16.05.2012; Felietony; s. 113
Reklama