Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Suchar

Nowa mowa

Kto się przebił przez ścianę wulgaryzmów autorek pamfletu na Kubę Wojewódzkiego, opublikowanego niedawno w „Przekroju” (tekst „Taka, kurwa, konwencja”), zauważył to określenie opisujące kiepski dowcip. Jak czytamy: „Wojewódzki z Figurskim żenującym sucharem obrazili Ukrainki”. „Żenujący suchar” to zresztą masło maślane – bo suchar jest żenadą z definicji. I ta taniość, cienkość i nieśmieszność często się ludziom podoba – do tego stopnia, że gdy jeden drugiemu przesyła dowcip, dorzuca zastrzeżenie: „Niezły suchar”. „Zosiu, co tak długo robisz w kuchni? Wpadła mi kostka lodu do wrzątku i nie mogę znaleźć” – to przykład ze strony piszsuchary.pl, która wręcz zachęca do publikowania zasłyszanych żartów tego typu. Nic dziwnego – ogłoszenie, że opowiadamy suchara, zabezpiecza nas przed złośliwymi komentarzami. Jedni będą się śmiać wprost, a drudzy wyśmiewać suchość żartu.

Zanim pojawiły się w języku „suchary”, mieliśmy „suche dowcipy” albo „suche teksty”. A zanim przyszły te, był przecież „czerstwy dowcip” – jako żart drugiej świeżości. Wszystko gdzieś blisko pieczywa. W tej rodzinie mieści się nawet określenie „strasburgery” – od dającego twarz telewizyjnej „Familiadzie” Karola Strasburgera, który każdorazowo opowiada (jak to z kolei nazwał Szymon Majewski) „żenujący żart prowadzącego”. Suchar w satyrze jest zawsze świadectwem pewnej posuchy, ale – czego dowodem żart Wojewódzkiego i Figurskiego – nigdy nie wiadomo, czy ujdzie nam na sucho.

Polityka 28.2012 (2866) z dnia 11.07.2012; Fusy plusy i minusy; s. 87
Oryginalny tytuł tekstu: "Suchar"
Reklama