Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Spokój olimpijski

Igrzyska: widowisko dla mas

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie. EAST NEWS
Szybciej, wyżej, silniej – tak brzmi wciąż obowiązująca dewiza igrzysk olimpijskich przyjęta sto lat temu. Dzisiaj należałoby jeszcze dopisać: więcej, efektowniej, dla szerszej publiczności.
Kultura masowa potrzebuje wciąż nowych bohaterów, i sport, zwłaszcza w wydaniu olimpijskim, ma ich obficie dostarczyć.David J. Phillip/AP/EAST NEWS Kultura masowa potrzebuje wciąż nowych bohaterów, i sport, zwłaszcza w wydaniu olimpijskim, ma ich obficie dostarczyć.

Sport jest przede wszystkim widowiskiem telewizyjnym. Ostatnie igrzyska olimpijskie zaczynają się od coraz bardziej imponujących ceremonii, a potem napięcie jeszcze rośnie. W Londynie inauguracyjny spektakl przygotował Danny Boyle, zdobywca Oscara za film „Slumdog. Milioner z ulicy” – teraz mógłby być nagrodzony przez Amerykańską Akademię po raz drugi. Reżyser zaprezentował Wielką Brytanię jako kulturalne imperium, z długim i epickim rysem historycznym i całą panoramą cytatów – od Szekspira, przez Beatlesów, po Harry’ego Pottera i clubbing. (Ciekawe, jak my byśmy pokazali się światu, gdyby kiedyś w Warszawie odbywały się igrzyska…).

Nie brakowało po ceremonii otwarcia głosów entuzjazmu – włącznie z tym, by królowa Elżbieta II (dla której Boyle wymyślił dość zaskakującą rolę w ceremonii – lot śmigłowcem w towarzystwie Jamesa Bonda i skok ze spadochronem) przyznała reżyserowi tytuł szlachecki. Pochwała brytyjskiej służby zdrowia i sposób prezentacji historii Londynu wywołały komentarze polityczne. Z lewicy – że za pieniądze torysów Boyle urządził prezentację wszystkich tych wartości, których torysi nie lubią. Z prawicy – że przygotował bardziej lewacką ceremonię otwarcia niż ta w Pekinie.

Przed laty znani twórcy kręcili filmy podczas igrzysk, niektóre przeszły do historii kina (jak choćby słynny film Kon Ichikawy „Olimpiada w Tokio” z 1964 r.). Dzisiaj film toczy się na oczach widzów – już w trakcie trwania zawodów. Dla potrzeb kamer zmienia się regulamin gier (choćby siatkówki), ale też dzięki kamerom konkurencje tak mało widowiskowe, jak chociażby strzelanie z karabinka pneumatycznego, mogą się stać się porywającym spektaklem (zwłaszcza kiedy Polka walczy o medal). W bliskich planach oglądamy łzy radości, ale też smutek pokonanych.

Polityka 31.2012 (2869) z dnia 01.08.2012; Temat tygodnia; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Spokój olimpijski"
Reklama