Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ludzie, o których się mówi

Mizerski na bis

Świat wciąż ekscytuje się rekordowym skokiem Feliksa Baumgartnera z wysokości ponad 39 km, dlatego mało kto zwrócił uwagę na deklarację Czesława S., bezrobotnego z Kielc, który zamierza wykonać identyczny skok, ale w odwrotnym kierunku. Pan Czesław planuje mocno odbić się sprzed swojego bloku, doskoczyć do stratosfery, a następnie na spadochronie powrócić na Ziemię.

– Dlaczego podejmuje pan tego rodzaju ryzyko? – pytam polskiego skoczka, ćwiczącego na osiedlowym trawniku ostatnie podskoki przed startem.

– Chcę udowodnić, że wbrew zapewnieniom lekarzy i fizyków, taki skok jest możliwy. Tym skokiem chcę się przyłączyć do akcji „Obudź się, Polsko!”. Pragnę, żeby Polacy się obudzili i zobaczyli, że jak się chce, można pokonać wszelkie siły i realia i że nie jesteśmy skazani na trwanie w obecnym układzie.

– Co konkretnie zainspirowało pana do działania?

– Konkretnie szwagier. Ale zdecydowałem się dopiero, gdy w telewizji pokazali tego profesora, który dostał od prezesa Kaczyńskiego propozycję bycia premierem i się zgodził. Nie miałem pojęcia, że są w kraju wykształceni ludzie, którzy mogą zdecydować się na coś takiego. Skoro ktoś taki nieźle odleciał, pomyślałem, że i ja mogę.

Przygotowywał się pan jakoś do tego skoku?

– Długo ćwiczyłem kluczowy moment odbicia, podglądając skoki Adama Małysza. Chodzi o to, żeby odbić się nie za wcześnie i nie za późno. Oczywiście moją ambicją jest także stylowe lądowanie.

– Nie boi się pan, że w przypadku zbyt mocnego wybicia podskoczy pan za wysoko i osiągnie stan nieważkości?

– Nieskromnie powiem, że razem ze szwagrem osiągaliśmy już ten stan, i wiem, że nie ma się czego bać.

Polityka 43.2012 (2880) z dnia 24.10.2012; Fusy plusy i minusy; s. 106
Oryginalny tytuł tekstu: "Ludzie, o których się mówi"
Reklama