Np. niedawno pewien student bioinformatyki z Wrocławia podjął próbę wyżywienia się za złotówkę dziennie. Próba trwała miesiąc i zakończyła się sukcesem. Student ten nie tylko przeżył, ale także ani na moment nie stracił przytomności i pogody ducha. W dodatku media donoszą, że pod koniec eksperymentu zostało mu w portfelu jeszcze 31 gr.
Ważnym ubocznym skutkiem eksperymentu jest powstanie kilku przepisów na atrakcyjne cenowo potrawy, takie jak studencki burger (bułka, cebula i dwa plasterki mortadeli za 74 gr) czy surówka (jabłko, marchewka i gruszka za 90 gr). Student planuje spisanie tych przepisów w formie elektronicznej książki kucharskiej. Miejmy jednak nadzieję, że na tym nie poprzestanie i swoje doświadczenia wykorzysta w pracy magisterskiej, a może i otworzy, opierając się na nich, przewód doktorski.
Autor eksperymentu ujawnił, że pieniądze, które w ciągu miesiąca nie zostały przez niego przejedzone, wyda na podręczniki. Miło to słyszeć, zwłaszcza że nie wszyscy byli pewni, czy po tym miesiącu będzie miał jeszcze siłę czytać. W każdym razie jego deklaracja pokazuje, że studiowanie to dla młodych wielka szkoła charakteru. W tej szkole magistrami zostają najsilniejsi, a osłabiona reszta wcześniej czy później pada z głodu albo z braku podręczników.
Coraz głośniej mówi się, że na naszych uczelniach największą przyszłość mają ci, którzy mało jedzą. Wiadomo, że niedostatek pożywienia skutecznie ćwiczy siłę woli i doskonali umiejętność liczenia. Zwłaszcza liczenia na to, że jeśli się nie zje, to może zaoszczędzi się na kupno niezbędnych do nauki podręczników.
Udokumentowany eksperymentalnie fakt, że na studiach można przeżyć za złotówkę dziennie, powinien być zachętą do dalszych eksperymentów, które – mam nadzieję – wykażą, że studiowanie jest obecnie najlepszym i najtańszym sposobem na przeżycie. Moim zdaniem zachęci to do pójścia na studia te osoby, którym wciąż się wydaje, że je na studiowanie nie stać.
Nie powinny się one zniechęcać uwagami młodego eksperymentatora, który w mediach nie kryje, że na diecie zrobił się drażliwy, zmęczony i ospały. „Czasem chciałem coś powiedzieć, ale zapominałem co”. Cóż, takie rzeczy się zdarzają, nie ma co robić tragedii. W końcu życie nie polega na tym, żeby mówiąc zawsze pamiętać, co się ma do powiedzenia, ale na tym, żeby w momentach gdy się o tym zapomina, mówić dalej i nie pozwolić sobie przerwać.