Klasyki Polityki

Poloneza czas zająć...

Nie oddam, spalę! Sąsiedzkie porachunki z Polonezem w tle

Hieronim Kowalski złom zbierał hurtowo, z rozmachem. Kupił w tym celu używanego Poloneza i własnoręcznie skonstruował do niego przyczepę. Interes kręcił się jak złoto. Hieronim Kowalski złom zbierał hurtowo, z rozmachem. Kupił w tym celu używanego Poloneza i własnoręcznie skonstruował do niego przyczepę. Interes kręcił się jak złoto. Grzegorz Press / Polityka
Determinację Kowalskiego zrozumieją tylko tacy, którzy, jak on, dla starego Poloneza byliby gotowi poświęcić życie własne i cudze.
Ktoś spyta, jak można podpalić policjantów? Normalnie – zapalniczką, uprzednio polawszy ich benzyną.Elisabeth Stephan/PantherMedia Ktoś spyta, jak można podpalić policjantów? Normalnie – zapalniczką, uprzednio polawszy ich benzyną.

To dziwne, ale Hieronim Kowalski (nazwisko zmienione) miasta Sieradz nie zna, nie bywał tu wcześniej, nie ciągnęło go. Można powiedzieć, że to inni za niego wybrali, rzucili go na Sieradz. Siedzi na oddziale terapeutycznym tutejszego więzienia.

Prawomocny wyrok brzmi: 10 lat pozbawienia wolności. Został skazany za usiłowanie zabójstwa dwóch policjantów. Sąd uznał, że Kowalski z premedytacją podpalił funkcjonariuszy. Ktoś spyta, jak można podpalić policjantów? Normalnie – zapalniczką, uprzednio polawszy ich benzyną.

Życie emocjonalne w cieniu PGR

Do próby spalenia mundurowych doszło w pewnej wsi pod Jarocinem. Hieronim mieszkał tam z żoną i dwójką dzieci na drugim piętrze należącego niegdyś do PGR bloku. Co tu kryć, Kowalski był sierotą po pegeerze, podobnie jak jego sąsiad, pan Bambosz (nazwisko zmienione).

Kiedy w PGR była jeszcze robota, życie towarzyskie w bloku rozkwitało. Kowalski (traktorzysta) z Bamboszem (oborowym) trzymali się razem, nawet wspólnie grillowali. A potem wszystko naraz się posypało, PGR padł i zgoda sąsiedzka prysła. Obaj musieli radzić sobie w nowej rzeczywistości. Pan Bambosz z oborowego przemienił się w złotą rączkę, w końcu został budowlańcem. Kowalski zaś zatrudnił się jako kierowca w firmie sprzedającej lody, ale posady nie utrzymał, zwolnili. Wtedy zaczął zbierać złom.

Nie był menelem targającym metalowe resztki na kulawym wózku, co to, to nie. Po pierwsze nie pił, po drugie złom zbierał hurtowo, z rozmachem. Kupił w tym celu używanego Poloneza i własnoręcznie skonstruował do niego przyczepę. Interes kręcił się jak złoto.

Według Kowalskiego, jego powodzenie kłuło innych w oczy, a szczególnie pana Bambosza, który zaczął na sąsiada donosić. Do sanepidu, że Kowalski zatruwa środowisko, złom gromadzi pod oknami pana Bambosza, plastikowe osłonki z przewodów wypala, dym gryzie w oczy i śmierdzi.

Polityka 49.2012 (2886) z dnia 05.12.2012; Kraj; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Poloneza czas zająć..."
Reklama