Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Świniak dla doktora

Wdzięczność pacjentów, kłopot lekarzy

Czasem nieetycznie jest nie przyjąć prezentu za wyleczenie.

Joanna Cieśla: Wielu lekarzy podkreśla, że otrzymują od wdzięcznych pacjentów nie chciane i kłopotliwe upominki. Jednak ludzie nie przyjmują do wiadomości odmowy. Dlaczego tak im zależy, by coś lekarzom dać?

Dr Paweł Holas: Bo relacje pacjent lub rodzina pacjenta – lekarz dotyczą sfery fundamentalnych wartości: zdrowia, życia, miłości do bliskich powierzonych opiece medycznej. Można na to spojrzeć z różnych punktów widzenia. Sam język mówienia o tym zjawisku - często używany zwrot „ofiarowywanie lekarzom czegoś” – to przecież frazeologia religijna. Ktoś składa coś w ofierze, w imię jakiejś naczelnej wartości, w akcie magicznego myślenia - przebłagania, które ma zmienić koleje losu. Jeśli czuję się bezradny wobec choroby, wobec systemu, robię, tyle, ile mogę, by zyskać jakiekolwiek poczucie kontroli nad sytuacją i poprawić samopoczucie.

Inny punkt widzenia wiąże się z intensywnie badanym w światowej psychologii od 10 lat poczuciem wdzięczności. Okazuje się ona niezwykle silnie związana z poczuciem szczęścia w życiu, szeroko pojętego dobrostanu, bardzo zbliża nas do innych ludzi.

Chodzi o odczuwanie wdzięczności czy wyrażanie jej?

O jedno i drugie. Żeby wyrazić wdzięczność, trzeba sobie najpierw uświadomić, dlaczego mogę być wdzięczny. Jednocześnie badania pokazują, że na wyrażaniu wdzięczności długofalowo więcej zyskują ci, którzy ją okazują, na przykład dając upominki w podziękowaniu za coś niż ci, którzy są obdarowywani.

W jakim sensie zyskują?

W sensie poprawy samopoczucia fizycznego i psychicznego.

Pacjenci, którzy po operacji poszli do lekarza z koniakiem zdrowieją szybciej niż ci, którzy tego nie zrobili?

Nie ma badań, które wprost sprawdzałyby takie zależności. Ale można spekulować, że przeżywanie i wyrażanie wdzięczności jest w jakimś stopniu leczące. Oczywiście nie chodzi tu o zachowanie tylko wobec lekarzy, ale szerzej o postawę wobec tego, co życie przynosi - dostrzegania powodów do wdzięczności - wobec losu, Boga, innych ludzi – na przykład niosących nam pomoc.

Z jeszcze innej perspektywy patrząc na dawanie prezentów lekarzom, ich nieprzyjęcie bywa zabraniem pacjentowi nadziei na zmianę, a często nawet załamaniem relacji terapeutycznej. Kiedyś przyszła do mnie z torbą foliową pani, której syna leczyłem.  „Najlepszego świniaka zabiłam dla pana doktora!” - mówi. Im bardziej się broniłem przed jego przyjęciem, tym bardziej widziałem na jej twarzy bezbrzeżny żal, który w końcu przeszedł w płacz. Obdarowanie mnie tym świniakiem było dla niej  bardzo ważne, po prostu potrzebne. Moja niezgoda na jego przyjęcie oznaczała dla niej odrzucenie, dowód na to, że nie ma nadziei dla syna. Nie mogłem do tego dopuścić, przyjąłem ten dar serca. Psychologia podkreśla wagę znaczenia, które ludzie nadają wydarzeniom. To, jak interpretujemy to, co nam się przydarza, determinuje to, jak się czujemy i jakie się zachowujemy. Dla lekarza odmowa przyjęcia prezentu może być wyrazem przekonania, że jest to postępowanie profesjonalne i etyczne, ale dla pacjenta może oznaczać upokorzenie i odrzucenie - to, że lekarz o niego nie dba, albo, że wie, że już jest tak źle, że nic się nie da zrobić. W pewnych sytuacjach zatem niewzięcie takiego daru jest po prostu nieetyczne. Wiadomo bowiem z badań, że jakość relacji lekarz-pacjent wpływa na skuteczność leczenia i jej pielęgnowanie jest naszym obowiązkiem. Oczywiście, jest różnica między podarunkiem z wdzięczności,  gdy osoba ofiarująca nie chce nic w zamian uzyskać, a takim, który daje się z poczucia zobowiązania, „bo trzeba” - gdy staje się to normą, że trzeba dać, bo inaczej nie będzie się leczonym odpowiednio, jak na przykład w niektórych krajach byłego ZSRR.

Podejrzewam, że w Polsce też przynajmniej część osób obdarowujących lekarzy kieruje się właśnie swoistym poczuciem zobligowania.

Moje doświadczenie tego nie potwierdza, częściej spotykam się z darem wynikającym z wdzięczności, a nie próbą ugrania czegoś przez to. Z drugiej strony, wielu ludzi, gdy rozmawia z lekarzami, dochodzi do wniosku, że to niedorzeczne, że ta grupa zawodowa tak mało zarabia i dlatego czuje płynącą z dyskomfortu potrzebę, aby coś dać, choćby kawę. Ale też jest faktem, że odczucia  reszty społeczeństwa wobec lekarzy są bardzo złożone, czasem podobne do relacji z rodzicami i tak jak te budzą sprzeczne uczucia. Lekarze ratują nam, w pewien sposób - dają życie, troszczą się, dbają o nasze bezpieczeństwo,  a z drugiej – budzą złość, bo coś nam ograniczają w swoich zaleceniach, bądź wściekłość, bo okazuje się, że ktoś bliski i tak nam umiera, albo, że nie są idealni i popełniają błędy oraz lub nie są motywowani wyłącznie misją jak doktor Judym, ale mają też swoje potrzeby i ograniczenia. Dlatego w niechęci wobec lekarzy często i łatwo kanalizuje się  frustracja społeczna i złość, i to nie tylko na system opieki zdrowotnej. 

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną