Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Co naukowcy mówią o tym, czego nie wiedzą

Z życia sfer

Jak wiadomo, profesorowie mają teraz fatalną prasę. Mówi się, że wielu z nich szerzy w kraju ciemnotę, zabobon i wiarę w spiski, a niektórzy nawet blefują.

Nie jest tajemnicą, że pewna grupa wypowiadających się publicznie profesorów stała się zagrożeniem dla polskiej nauki, dlatego dobrze, że komisja ds. etyki w nauce przy Polskiej Akademii Nauk podjęła wreszcie walkę z tym szkodliwym zjawiskiem.

Komisja ta stanęła niedawno na stanowisku, że jeżeli jakiś profesor wypowiada się publicznie, to powinien wiedzieć, o czym mówi. Komisja za nieetyczne i naganne uznała zabieranie głosu przez profesorów w sprawach, o których nie mają pojęcia. Oznacza to, że profesorowie (zwłaszcza niektórzy) powinni dwa razy się zastanowić, zanim coś publicznie powiedzą i najlepiej, żeby może w ogóle nic nie mówili, a jak już muszą, to niech przynajmniej wypowiadają się na tematy, na których się znają.

Osobiście uważam, że stanowisko komisji jest dla profesorów niesprawiedliwe, gdyż ogranicza ich prawo do swobodnej wypowiedzi i w ten sposób wyklucza ich z publicznej debaty. Bo dlaczego tylko profesor ma znać się na tym, o czym mówi? Dlaczego politykom, pisarzom, biskupom czy publicystom wolno pleść bzdury, a profesorom nie? Czy nie za wiele wymagamy od profesorów (zwłaszcza niektórych)? I czy jeśli ktoś decyduje się mówić o czymś, o czym nie ma pojęcia, to nie lepiej, żeby jednak miał do tego odpowiedni tytuł naukowy?

Profesorowie smoleńscy już uznali, że stanowisko komisji, zmuszające ich do tego, żeby wiedzieli, o czym mówią, to polityczny atak zmierzający do zamknięcia im ust i wypchnięcia z programów telewizyjnych nadawanych w godzinach największej oglądalności. Ostro sprzeciwiają się tego rodzaju praktykom i podkreślają, że ich obowiązkiem jako naukowców i patriotów jest głośno mówić to, co uważają, a nie to, na czym się znają.

– Trudno ode mnie wymagać, abym znał się na tym, o czym mówię, bo przecież nie o to chodzi i nie na tym polega moja rola – tłumaczy profesor znanej polskiej uczelni działający w komisji Macierewicza.

Jego zdaniem, spełnienie tego rodzaju żądań może doprowadzić do tego, że niedługo polska nauka stanie się wyłączną domeną ludzi wiedzących, o czym mówią. A do tego dopuścić nie można, gdyż ucierpi na tym prawda. Zwłaszcza prawda smoleńska, o której – wbrew różnego rodzaju komisjom – trzeba koniecznie mówić, nawet jeśli się nie wie, o czym się mówi.

Polityka 49.2013 (2936) z dnia 03.12.2013; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Co naukowcy mówią o tym, czego nie wiedzą"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną