Rynek plastikowej nakrętki właściwie jest niepoliczalny. Europejska Federacja Wód Butelkowych podaje, że Polacy wypijają rocznie 3 mld 253 tys. litrów wód. Jeszcze bardziej spragnieni jesteśmy napojów i soków. Co daje w sumie około 7 mld litrów napojów i wód rocznie. Wszystko to trzeba do czegoś rozlać, no a później jeszcze zakręcić. Do tego dochodzą hektolitry mleka. Oraz zakrętki do chemii gospodarczej.
Niektóre organizacje próbują szacować ów rynek, licząc ilość materiału zużytego do produkcji butelek PET. Według ich wyliczeń tylko w 2011 r. wyprodukowano ich w Polsce około 6 mld. Największy krajowy producent plastikowych nakrętek wypuszcza 500 mln sztuk rocznie i ciągle zwiększa produkcję. Choć jedną zakrętkę można sprzedać za grosz, góra dwa grosze, to interes kwitnie. Pieniądze robi się na skali. Każdy więc chce produkować więcej i więcej. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze import z Chin. A rynek wchłania. Kilogram starych nakrętek wart jest w zależności od części kraju od 80 gr do 1,50 zł. Nakrętki zatem to nie śmieci. Trzeba tylko umieć je zbierać.
Drugie życie korka
Plastikowy korek przychodzi na świat w 4,5 sek. Statystycznie miesiąc później ląduje w koszu. Ale dzięki przedsiębiorczym Polakom najciekawsza historia zakrętki dopiero tu się zaczyna. Wystarczyło obdarzyć nakrętkę cudowną mocą. – Przekonanie Polaków, że plastikowa zakrętka zgromadzona w dużej ilości ma cudowną moc zmieniania się w wózki inwalidzkie dla dzieci i całkowite pominięcie aspektu finansowego, to największy piarowy majstersztyk naszych czasów – mówi proszący o anonimowość człowiek z branży recyklerów.