Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Przyspieszone, wydłużone

Yingluck Shinawatry - obecna premier Tajlandii. Yingluck Shinawatry - obecna premier Tajlandii. Stringer/Reuters / Forum

Obywatele skłóconej politycznie Tajlandii wybierają nowy parlament. Przyspieszone głosowanie odbyło się w niedzielę 2 lutego, ale zostanie ono znacznie przedłużone. Tajlandzka komisja wyborcza prognozuje, że dogrywki mogą potrwać nawet kilka tygodni. To wina czy też zasługa opozycji, która zabarykadowała dostęp do około 10 proc. urn, powstrzymując od wrzucenia kart nawet kilka milionów Tajów, głównie z niektórych dzielnic Bangkoku i południa kraju. Opozycja od miesięcy okupuje bangkockie ulice i place, a teraz zablokowała urny, bo wynik wyborów jest i tak niemal pewny. Szósty raz z rzędu zwycięży partia Yingluck Shinawatry, obecnej premier. Jej rodzina, zwłaszcza pozostający na emigracji brat i były szef rządu, uważani są przez miejską, zamożną i dobrze wykształconą klasę średnią za klan groźnych populistów manipulujących biedniejszymi Tajami.

Mieszczuchowie są przekonani, że Shinawatrowie dzięki stanowiskom państwowym powiększają swój miliardowy majątek i tworzą dynastię, która na wiele lat zdominuje tajlandzkie życie polityczne i zagrozi wręcz pozycji wielbionego króla. Pani premier została uznana również za marionetkę w rękach brata, która ma torować mu drogę powrotu z wygnania. Dlatego opozycja – oskarżana o faszystowskie ciągoty – z takim zapałem kwestionuje wolę większości i mechanizmy demokracji. Przynajmniej w obecnym kształcie, manifestanci domagają się bowiem ustąpienia pani premier i zwołania specjalnej komisji, która skonstruowałaby nowy ustrój, oczywiście z zachowaniem monarchii. Premier nie widzi żadnego sensu w tym wniosku, więc pat trwa.

Polityka 6.2014 (2944) z dnia 04.02.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną