W kolejce po życie
Zabójcze kolejki do leczenia raka [W najnowszej POLITYCE]
Rocznie diagnozuje się około 140–160 tys. nowych zachorowań na nowotwory. 100 tys. chorych umiera. W Polsce rak zbiera większe żniwo niż w starych krajach Unii, mimo że w ciągu ostatnich siedmiu lat pula środków na leczenie onkologiczne wzrosła trzykrotnie. Leczenie raka pochłania około 8 mld zł rocznie. Wydajemy coraz więcej, ale kolejki pacjentów się wydłużyły. Bywa, że od momentu diagnozy do rozpoczęcia kuracji mija nawet rok. Nie wszyscy zdążą zacząć się leczyć. Premier nakazał więc ministrowi zdrowia przygotować do marca program naprawczy. Mnożą się podpowiedzi.
Za zniesieniem limitów w onkologii stanowczo opowiada się prof. Jacek Jassem, szef Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Uważa, że to wcale nie musi pociągnąć za sobą większych nakładów finansowych, liczba chorych jest przecież przewidywalna. Wtóruje mu Krzysztof Bukiel, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. – Ograniczanie dostępu do leczenia onkologicznego to barbarzyństwo – uważa. Łatwo się z tym zgodzić. Ale Zbigniew Pawłowicz, szef Centrum Onkologii w Bydgoszczy i jednocześnie prezes Rady Dyrektorów 16 największych w kraju centrów onkologii, stanowczo protestuje.
Jego zdaniem zniesienie limitów spowoduje, że za leczenie raka będzie się brał każdy szpital czy przychodnia. Rozrośnie się rynek świadczeniodawców, niekoniecznie leczących skutecznie i ordynujących chorym niepotrzebne, a kosztowne badania i procedury. Sami pacjenci nie są przecież w stanie ocenić, co i dlaczego lekarz im zaleca…
Cały artykuł Joanny Solskiej w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej! Polecamy!