Niedojście do skutku tej debaty w studiu którejś z ogólnopolskich stacji telewizyjnych to wydarzenie mające w naszej kulturze politycznej sporą tradycję, nic dziwnego, że wyborcy oczekują na nie z zainteresowaniem.
Wymiana zdań na temat tego, z czyjej winy i z jakich przyczyn debata między Tuskiem a Kaczyńskim nie będzie możliwa, już się toczy. Obaj politycy na razie wstępnie zadeklarowali, że nie wezmą w debacie udziału na zasadach, które proponuje im druga strona. W tym roku prezes Jarosław Kaczyński jako pierwszy zaprosił premiera do debaty na temat zdrowia z udziałem specjalistów. W odpowiedzi premier zaproszenie odrzucił, wytykając prezesowi, że dobre wychowanie wymaga wspólnego ustalenia daty i miejsca spotkania, a nie narzucania go „w taki trochę arogancki sposób”.