W lipcu najlepiej schodziło Powstanie Warszawskie. W wersji klasycznej, czyli z kotwicą na jasnym tle, lub na bogato, czyli kolorowo, z motywami komiksowymi albo przerobionymi zdjęciami z epoki. Koniecznie z Małym Powstańcem i najmodniejszym w tym sezonie hasłem: „Po obiedzie pójdę walczyć, mamo”.
Sprzedawcy w największym internetowym supermarkecie odzieży patriotycznej skleppatrioty.pl zauważyli również wzmożone zainteresowanie koszulkami termoaktywnymi z motywem husarii. To prawdziwe must have w sezonie letnim, bo, jak zapewniają handlowcy, husaria nie tylko „uwydatnia patriotyzm na siłowni”, ale też „skutecznie wyróżnia w tłumie biegających”. No i jest praktyczna, bo można ją nosić dłużej niż Powstanie Warszawskie, które – w odróżnieniu od ponadczasowych Armii Krajowej albo Żołnierzy Wyklętych – już jesienią jest passé.
– W odzieży patriotycznej żyjemy od sezonu do sezonu – zdradza Michał Osiej ze skleppatrioty.pl. Pod koniec sierpnia zaczyna się boom na wzory z kampanią wrześniową i Narodowymi Siłami Zbrojnymi. Połowa września to ruch w segmencie agresji sowieckiej, a początek listopada to oczywiście opróżnianie półek w dziale Święta Niepodległości. Potem jest Boże Narodzenie, czyli wielkie wietrzenie magazynów, i start nowych kolekcji w okolicach lutego, gdy pojawiają się świeże wzory ubrań z hasłami nawiązującymi do 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Potem patrioci szukają czegoś modnego i na czasie w okolicach 13 maja, czyli urodzin rotmistrza Witolda Pileckiego. Czerwiec to wysyp antykomunistycznych wzorów w rocznicę umów okrągłostołowych, a potem znów przychodzi sezon na Powstanie Warszawskie. I tak w kółko. Ale, jak zapewnia Osiej, polski rynek odzieży patriotycznej jest nieprzewidywalny i w przyszłym sezonie mogą pojawić się nowi bohaterowie albo ważne rocznice, więc kalendarz może się zmienić.