Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Był sobie człowiek

Jak odzyskać zwłoki z wystawy?

Wystawa tzw. plastynatów Günthera von Hagensa „Körper Welten Wystawa tzw. plastynatów Günthera von Hagensa „Körper Welten" Agnieszka Kosiec / Agencja Gazeta
Od trzech lat Danuta, dobra córka, próbuje odzyskać śp. matkę zamkniętą w plastiku.
Danuta Staszewska już trzeci rok walczy o zwrot ciała matki.Wojciech Tołyż Danuta Staszewska już trzeci rok walczy o zwrot ciała matki.

Danuta Staszewska nie mogła dojść do siebie, usłyszawszy niedawno, że najpewniej mama – jako eksponat wiecznie trwały, suchy i bezwonny – jeździ po biletowanych wystawach.

Gdy w 2011 r. ukradziono Danucie matkę śp. Bertę Stueb­ler-Tatz, Ślązaczkę, lat 76, na łamach POLITYKI uspokajała bliższą i dalszą rodzinę: – Niech mamusia spokojnie się chłodzi, po swoim trupie do tego dopuszczę. Wtedy jeszcze śp. Berta oczekiwała w nowoczesnej zamrażarce podciśnieniowej u – cytując Danutę – tego popaprańca. Czyli doktora Günthera von Hagensa, twórcy uchodzącej za sztukę eksperymentalną metody plastynacji zwłok, które – wypełnione silikonem – w inspirujących pozach i grymasach, objeżdżały świat.

Już na świecie przycichły intelektualne dysputy nad kontrowersją twórczości doktora. Zdaje się, że bulwersuje jeszcze tylko Danutę, dobrą córkę. Od trzech lat domaga się zwrotu matki, skazanej na plastikową wieczność w formie plastynatu.

Teresa

Trzy lata Danuta nie odzywa się z Teresą, złą córką Berty, zamieszkałą w przygranicznym Guben (po sąsiedzku z polskim Gubinem), która oddała matkę do preparacji.

W 2000 r. Berta opuściła Danutę w Szczecinie, osiedliwszy się w Guben niedaleko Teresy przy drugim mężu, niemieckim Eryku. Szybko owdowiawszy, nie chciała wracać do dobrej córki, na co ona przystała, ceniąc sobie zachodnią opiekę zdrowotną. Czasem – z powodu zdiagnozowanego jeszcze w Polsce zespołu urojeniowego – rzucała słuchawką, gdy Danuta telefonicznie kontrolowała jej samopoczucie. Stan Berty referowała Teresa. Zapewniała, że matka jest na chodzie. U Teresy też dobrze, gdyż robi przy trupach w dawnej fabryce kapeluszy. To się teraz nazywa instytut. Zafascynowana ciągle chce opowiadać Danucie o trupach i von Hagensie (Danka, ty wiesz, on szedł z inspekcją i podał mi rękę!

Polityka 32.2014 (2970) z dnia 05.08.2014; Społeczeństwo; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Był sobie człowiek"
Reklama