Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Badania terenowe nad Rozpruwaczem

Słynny seryjny morderca Kuba Rozpruwacz pochodził z Kłodawy?

Kopalnia soli to dzisiaj główna atrakcja  turystyczna Kłodawy. Jak tu odnalazłby się Kuba Rozpruwacz? Kopalnia soli to dzisiaj główna atrakcja turystyczna Kłodawy. Jak tu odnalazłby się Kuba Rozpruwacz? Grzegorz Michałowski / PAP
Miasto Kłodawa ma wizerunkowy kłopot z zaświatów – Kubę Rozpruwacza, mordercę.
Kadr z amerykańskiego filmu „Z Piekła rodem” o Kubie Rozpruwaczu.EAST NEWS Kadr z amerykańskiego filmu „Z Piekła rodem” o Kubie Rozpruwaczu.

Sprawy w mieście i gminie Kłodawa szły ku dobremu, aż tu nagle takie coś! Remonty dróg, adaptacja starych remiz strażackich na świetlice wiejskie, wspieranie kultury i sportu wśród młodzieży, planowana rozbudowa usług turystycznych przy muzeum kopalni soli i kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – ogólnie poprawa infrastruktury; a tu nieoczekiwanie w drugim tygodniu września rozdzwaniają się w magistracie telefony w sprawie Rozpruwacza.

Dzwonią media, nagabują niewinnych urzędników, by odnieśli się do najsłynniejszego seryjnego mordercy świata Aarona Kośmińskiego vel właśnie Kuby Rozpruwacza. Jakkolwiek to brzmi: pewien facet w Anglii kupił na aukcji stary szalik, na którym były ślady krwi z 1888 r., oddał go do analizy najnowszą metodą naukową i wyszło, że Rozpruwacz był Żydem z Kłodawy. Ten Anglik, Russel Edwards, jest tak dumny z odkrycia, że napisał o tym książkę, która – choć nieprzetłumaczona na polski – dotyka miasto piarowsko. – Przeżywamy trudną sytuację – mówi Robert Olejniczak, burmistrz Kłodawy. – Tania sensacja, negatywna promocja. A my jesteśmy przecież enklawą historyczną.

Narodziny Aarona

Kim więc byłby Kuba Rozpruwacz? Żydowskim emigrantem z Kłodawy (prawdopodobnie urodzonego jako Aron Koźmiński), który po rzeźnicku zabijał londyńskie prostytutki w 1888 r. Działoby się to w dzielnicy Whitechapel, gdzie wówczas lądowała większość emigrantów z Europy Wschodniej, dzielnicy występku i nędzy. Rozpruwacz z Kłodawy napadałby kobiety w weekendy, podcinał gardła oraz wycinał narządy, by przesłać je czasem do redakcji gazet. O bycie Kubą londyńska policja podejrzewała ponad sto osób, wśród nich wnuka królowej Wiktorii oraz Lewisa Carrolla, autora „Alicji z Krainy Czarów”. A także Aarona Kośmińskiego, fryzjera. Jednak sprawcy nigdy nie wskazano, natomiast domysły zaowocowały już napisaniem ponad setki książek i nakręceniem kilku filmów fabularnych, a każdy autor twierdził, że odkrył prawdę. W ten sposób Rozpruwacz, po angielsku ripper, stał się częścią pop­kultury, a roztrząsanie jego sprawy nazywa się po naukowemu ripperologią i na przykład w Londynie na tym zarabiają, oprowadzając turystów śladami mordercy.

Kłodawa zarabia głównie na kopalni soli, w której pracuje około 900 osób – mówi się o nich biali górnicy. Jest to praca w miasteczku nobilitująca, ponieważ solni górnicy wywalczyli podobnie korzystne pakiety socjalne jak węglowi. Kopalniane muzeum przyciąga 30 tys. ludzi rocznie, organizuje mistrzostwa gry w petankę oraz pobijanie rekordów Guinnessa w głębokości występu orkiestry symfonicznej – Vivaldi grany 600 m pod poziomem morza. Okolica proponuje także termy uniejowskie i muzeum obozu zagłady w Chełmnie, gdzie od 1942 r. Niemcy wywozili na śmierć łódzkich i kłodawskich Żydów. Kłodawa nie Londyn, Kuba Rozpruwacz tu niepotrzebny.

– Nie chciałbym, żeby moja córka zwiedzała muzeum poświęcone mordercy – mówi burmistrz. – Kreowanie takiego ruchu turystycznego uważam za niedopuszczalne.

Jednak, dodaje burmistrz, gdyby ktoś w mieście wpadł na pomysł otwarcia zakładu fryzjerskiego pod szyldem Kuba Rozpruwacz, to ustawa o wolności biznesu daje mu takie prawo. Ale fryzjer to wiadomo – nożyczki, brzytwy – kto z kłodawian poszedłby się podciąć do Rozpruwacza?

Aaron Kośmiński z Kłodawy był fryzjerem zaburzonym – ripperolodzy układają jego portrety psychologiczne według współczesnej nomenklatury – w nastoletnim wieku stracił ojca, matkę miał dominującą, kompulsywnie się masturbował, ponieważ nie utrzymywał żadnych stosunków z kobietami oprócz ich zabijania. Przyszedł na świat w Kłodawie we wrześniu 1865 r. jako piąte dziecko Abrama i Gołdy. Obrzezany został w obecności świadków – kramarza i wyrobnika. Jego ojciec był krawcem. Dziadek od strony matki był rzeźnikiem. A Kłodawa była wtedy częścią Rosji, podkreślają w urzędzie miasta i gminy.

Dojrzewanie Aarona

W połowie września dziennikarze gonią kłodawian po mieście ciekawi ich przemyśleń na temat Rozpruwacza. Metoda sondy ulicznej przynosi jednak nikłe refleksje krajan Arona: głównie zdziwienie, dużo niedowierzania. Niezależnie od miejsca złapania rozmówcy: pod kopalnią soli, pod pomnikiem pomordowanych zwanym kalesonami, pod chińskim supermarketem, pod modnym dyskontem spożywczym, pod ostatnim drewnianym budynkiem, czyli dawną sztetlową jatką koszerną – wszędzie obojętność na Aarona Kośmińskiego.

– Jeśli to prawda, że Kośmiński był Rozpruwaczem, to trudno, trzeba będzie przyjąć do wiadomości – mówi Jan Grzegorzewicz, kłodawski regionalista, wieloletni dyrektor szkół, pionier powojennej edukacji w mieście. – Wcześniej o tym nie wiedziałem, nie spotkałem się z nazwiskiem Kosmiński.

Któryś z dziennikarzy mówi burmistrzowi Olejniczakowi, że pewien doktor socjologii, Wacław Idziak, buduje w Polsce wioski tematyczne – na przykład w popegeerowskiej wsi Sierakowo Sławieńskie na Pomorzu stworzył Hobbiton; przebrani za bohaterów Tolkiena mieszkańcy oprowadzają turystów po wiosce hobbitów i Lesie Śródziemia, zarabiając na tym pieniądze. Może zamiast bać się Rozpruwacza, można na nim w Kłodawie zarobić? – Kwestia hobbitów to co innego – odnosi się burmistrz. – Moglibyśmy eksponować świętą Barbarę, patronkę górników, ale Kuba Rozpruwacz był seryjnym mordercą.

Aaron Kośmiński z Kłodawy od wielu lat omawiany jest przez ripperologów, na stronie internetowej casebook.com życie Aarona na podstawie dokumentów odtworzył Robert House – rodzina Kośmińskich wyjechała z Kłodawy w 1881 r., Aaron miał 16 lat. Jego ojciec zmarł. Prawdopodobnie Kośmińscy pojechali najpierw do Niemiec, dopiero stamtąd do Anglii, gdzie mogła już być zadomowiona któraś z sióstr Aarona. Drugie imię Aarona brzmiało Mordke, co w jidysz może oznaczać wojownika, jednak Aaron był słaby, wycofany, prawdopodobnie schizofrenik. Ripperolodzy często piszą, że jego stan psychiczny mógł być wynikiem traum wyniesionych ze wschodnioeuropejskiego sztetla: ciągłego stanu zagrożenia, przemocy – także seksualnej – wobec Żydów.

W Londynie Kośmińscy mieszkali pod dwoma adresami, przy ulicach Greenfield i Sion, w dzielnicy Whitechapel. Aaron Mordke wyuczył się na fryzjera, ale nie pracował w zawodzie zbyt długo – był ciężarem dla sióstr, musiały się nim opiekować; jedną z nich miał nawet zaatakować nożem. Inna teoria ripperologiczna głosi, że Aaron od urodzenia był imbecylem, ponieważ rodzice mieli go zbyt późno – kiedy się urodził, Aaron i Gołda mieli po 44 lata.

Śmierć Aarona

Barbara Gańczyk, polonistka, dawniej nauczycielka i dyrektorka tutejszych szkół, związana z Kłodawskim Towarzystwem Kulturalnym, znawczyni żydowskiej Kłodawy, wymienia nazwy przedwojennych interesów w miasteczku: cukiernia Langego, skład opałowy Bajtla, piekarnia Haima, naprawa rowerów Krygiera, młyn Widmana. Cały rynek żydowski. Na 93 sklepy 73 żydowskie. Kiedy rozpoczęła się druga wojna światowa, młodzi Żydzi uciekali do ZSRR – niektórzy się uratowali. Wszyscy, którzy pozostali w Kłodawie, zniknęli 9 stycznia 1942 r. – Niemcy zabili ich w obozie w Chełmnie. Został po nich do dziś tylko fragment z Tory – część Pięcioksięgu Mojżesza zapowiadającą, że Bóg broni tych, którzy w niego wierzą – ktoś musiał wyciąć nożyczkami, kiedy niemiecki żołnierz wyrzucił Torę przez okno synagogi.

Kłodawscy Żydzi często przyjmowali polsko brzmiące nazwiska od nazw okolicznych miejscowości. Tak też było z Kośmińskimi. Aaron Mordke urodził się w czasie represji carskich po powstaniu styczniowym – Kłodawa straciła prawa miejskie – wtedy też masowo przybywali do Wielkopolski Żydzi wypędzeni z Rosji po zamachu na cara. Sztetle, wśród nich Kłodawa, były przeludnione, pełne przemocy, emigracja do Anglii i Ameryki powszechna. Tam zwykle trafiali do podobnej nędzy.

– Kośmińscy wyjechali prawdopodobnie za chlebem, bo nędza w Kłodawie była totalna i przerażająca – mówi Barbara Gańczyk. – I tam ślad po nazwisku Kośmiński nagle się urywa.

Przez lata trwała internetowa kwerenda – ripperolodzy poszukiwali krewnych Aarona z Kłodawy. Wiadomo, że część rodziny zmieniła nazwisko na Cohen, imiona także przybierali brytyjskie – Blimbe Laje, siostra Aarona, stała się w Londynie Betsy. Ślad doprowadził wreszcie do nazwiska Abrahams, pod jakim pochowana została w Londynie matka Aarona. Nie wyszła powtórnie za mąż, przyjęła nazwisko ślubne córki. Barbara Gańczyk uważa, że Gołda zrobiła to ze wstydu – jej syn Aaron Kośmiński był przecież jednym z głównych podejrzanych w sprawie Rozpruwacza.

Aaron Kośmiński z Kłodawy umarł w przytułku dla obłąkanych Colney Hatch Asylum w 1919 r. Uchodził za nieszkodliwego. Słyszał głosy, masturbował się kompulsywnie, odmawiał jedzenia z talerza – chętnie jadł ze śmietników.

Przez dziesięciolecia po drugiej wojnie światowej nie rozmawiało się w Kłodawie o Żydach. Społeczność zagospodarowała pożydowskie mieszkania, pani Gańczyk opowiada, że ze skóry, na której spisana była Tora, robiono buty. Jan Grzegorzewicz pamięta, że w latach 50. zadał uczniom wypracowanie – wspomnienie o kłodawskich Żydach – większość nie napisała ani słowa. Dopiero po latach ktoś przyniósł nauczycielowi ten wyrwany fragment z kłodawskiej Tory. Czasy się zmieniały, o Żydach z miasteczka mówiono już głośno – wielu przyjeżdżało z zagranicy szukać korzeni – spotykali się z panią Gańczyk, oprowadzała ich żydowskimi szlakami.

Barbara Gańczyk mówi, że rewelacje o Aaronie Kośmińskim jako Kubie Rozpruwaczu sprawiają potomkom kłodawskich Żydów podobny kłopot, jaki ma z Aaronem magistrat – pozbawiają ich dobrego, czasem nawet idyllicznego, obrazu Kłodawy. Nawet jeśli wziąć pod uwagę pewne głośne kłodawskie morderstwo w pożydowskiej kamienicy w latach 70. – odrzucony kochanek poćwiartował swą miłość i wypisał jej krwią szalone wota na ścianach.

Zmartwychwstanie Arona

Że przyszłość niesie wyzwania, na które miasto i gmina Kłodawa musi się dobrze przygotować, burmistrz Olejniczak wiedział. Przygotowują się w urzędzie wnioski o dofinansowanie z Unii Europejskiej, nieśmiało wspomina się o uczynieniu z Kłodawy uzdrowiska na miarę niedalekiego Uniejowa, myśli się nad sposobem zatrzymania w mieście młodych ludzi, bo odpływają do wielkich miast. Brak następców w zakładach fryzjerskich, szewskich, krawieckich – rzemiosła żywe w Kłodawie. Ludzie jeżdżą do Niemiec i Anglii w sezonie ogórkowo-truskawkowym. W mieście i okolicach przybywa warsztatów samochodowych – jeśli sprowadza się używane auta z Niemiec, trzeba je też gdzieś naprawiać. Jednak główną żywicielką miasta pozostaje kopalnia soli. Ale że przeszłość – w dodatku sprzed ponad wieku i londyńska – niesie wyzwania miastu, burmistrz nie przewidział.

Jest tak, jakby Aaron Mordke Kośmiński vel Rozpruwacz powrócił do swojej Kłodawy niczym dybuk i nie wiadomo, co z nim zrobić. Zapomnieć już się nie da. Co prawda Rozpruwacz przynosi ze sobą potencjał turystyczny, na którym można by zarobić. W kłodawskiej kopalni istnieje przecież odpowiednio podświetlona grota dedykowana hrabiemu Draculi, dzieci ją bardzo lubią. Ale Dracula jedynie wysysał ludziom krew, powodując osłabienia; Rozpruwacz wykrwawiał ludzi na śmierć. – Mogę się zgodzić na Skarbka, ducha kopalni, a nawet na nadprzyrodzone zjawiska, jak druidzi lub hobbici – upiera się burmistrz Olejniczak. – Ale nie na Rozpruwacza.

Barbara Gańczak nie jest taka nieprzejednana. Mówi, że Kłodawa ma żydowskie serce, a wychodząc od historii miasta jako sztetla, można by próbować umieścić w turystycznej ofercie miasta również Aarona Mordke Kośmińskiego. Byle nie na sposób jarmarczny.

Poproszony o opinię Wacław Idziak, ojciec chrzestny polskich wsi tematycznych, też widzi w Rozpruwaczu potencjał marketingowy dla Kłodawy. Jest to bowiem bohater międzynarodowy, dobrze wykreowany, rozpoznawalny – ściągnąłby turystów. Trzeba jednak pośmiertną karierę budować mu bardzo ostrożnie – bo jesteśmy w Polsce, w Wielkopolsce, w małym miasteczku. Nie wolno Rozpruwaczem szokować, epatować śmiercią; warto sięgnąć głębszych znaczeń. – Nie chodzi o wielkie nakłady pieniężne, tylko o dobry pomysł – mówi Wacław Idziak. – Można stworzyć muzeum w internecie, zorganizować grę uliczną typu Scotland Yard na tropie, można przy okazji pokazywać pracę policji, mówić, jak się ustrzec przed niebezpieczeństwami.

Kilkanaście lat temu dr Idziak pytał władze gminy Pacanów, czy mają jakieś plany związane z Koziołkiem Matołkiem? Magistrat Pacanowa się oburzał – mamy tu rolnictwo, przetwórstwo, zabytkowy kościół. Dziś w Pacanowie mają oblegane przez turystów Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. Oczywiście Koziołek Matołek to postać innego formatu niż Kuba Rozpruwacz. Jednak zasoby soli w kłodawskiej kopalni oblicza się na jeszcze 10–15 lat wydobycia. Jakkolwiek to brzmi: może Rozpruwacz pomoże?

Polityka 39.2014 (2977) z dnia 23.09.2014; Społeczeństwo; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Badania terenowe nad Rozpruwaczem"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną