Zemsta fryzjerów
Zemsta fryzjerów. Proboszcza zdemaskować nie jest łatwo
Księża psują reputację gejom – doszli do wniosku X. i Y., właściciele salonu fryzjerskiego w Lipsku oraz ich pracownik Z. Chwilę wcześniej obejrzeli „Fakty”, a w nich kolejne informacje o duchownych molestujących chłopców na Dominikanie, sprzeciwach Kościoła wobec legalizacji związków partnerskich z przebitką na Ruch Ofiar Księży.
X. wrażliwy społecznie, ale też bezkompromisowy, najpierw pokrzykiwał, że palec boży kiedyś dotknie wszystkich zakłamanych sukienkowych (sam jest wierzący), ale potem postanowił go wyręczyć. Y. nie był zainteresowany. Z. owszem, tym bardziej że sam miał doświadczenia z klerem.
I to nie byle jakie, bo przez kilka miesięcy, tuż po szkole fryzjerskiej, spotykał się ze znanym duchownym z diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Ksiądz – aktywny gejożerca, działacz Legionu Maryi walczącego z grzechem sodomii – poza parafią był raczej pasywny. Spotykali się w samochodzie, w okolicznych lasach. Znajomość się rozmyła, ale Z., dzięki mediom, słyszał o kolejnych etapach kościelnej kariery duchownego. A ten nie tylko brylował jako uznany autorytet moralny, ale też założył zespół szkół katolickich, został jego dyrektorem i diecezjalnym duszpasterzem nauczycieli.
Kiedy – na fali dyskusji o związkach partnerskich – pytali go o opinię o gejach i lesbijkach, przekonywał, że legalizacja takich związków to triumf zła, a homoseksualizm jest zaburzeniem moralnym, z którego mocą miłości Boga można się wyleczyć. Na przykład w podlubelskim ośrodku terapii reparatywnej Odwaga, niedaleko którego spotykał się z Z.