Klasyki Polityki

Pogubione słowa

Cnota, dysgust, fajtłapa. Jak ocalić znikające słowa?

Śmierć słów przypomina śmierć gwiazd średniej wielkości. Zanim zapadną się jako czarne dziury, stają się białymi karłami – wypalonymi, bez energii. Śmierć słów przypomina śmierć gwiazd średniej wielkości. Zanim zapadną się jako czarne dziury, stają się białymi karłami – wypalonymi, bez energii. Mirosław Gryń / Polityka
Coraz trudniej dziś mówić z sensem, skoro słowa tak szybko tracą wartość i gubią swoje pierwotne znaczenie. Umierają. Sporządziliśmy inwentarz tych najbardziej pogubionych pojęć.
Bez wspólnego języka, bez słów, które ludzie nie tylko rozumieją, ale rozumieją tak samo, społeczeństwo milknie.Mirosław Gryń/Polityka Bez wspólnego języka, bez słów, które ludzie nie tylko rozumieją, ale rozumieją tak samo, społeczeństwo milknie.

Słowa, których nikt nie wypowiada, znikają z obiegu komunikacyjnego. Wraz z nimi zamiera lub zanika myśl sprowadzona do zasuszonej postaci przetrwalnika” – napisał prof. Karol Modzelewski, historyk, w swej autobiografii „Zajeździmy kobyłę historii”. Refleksję tę przyjęliśmy za motto inwentaryzacji współczesnej polszczyzny, do czego zaprosiliśmy prof. Iwonę Jakubowską-Branicką – socjolingwistkę, prof. Idę Kurcz – psycholingwistkę, dr hab. Katarzynę Kłosińską – językoznawczynię, prof. Wojciecha Łukowskiego – socjologa, oraz rzecz jasna autora motta – prof. Modzelewskiego (każda z tych osób obserwuje język i jego przemiany z punktu widzenia innej dyscypliny).

Człowiek pomyśli tylko tyle, ile umie pomyśleć – powiada prof. Jakubowska-Branicka. Słowa, „którymi myślimy”, nazywają i interpretują rzeczywistość, lecz także ją kształtują. Szczególne znaczenie mają tu pojęcia abstrakcyjne, czyli wszystko to, co nie odnosi się do zmysłowego – dotykalnego, widzialnego i słyszalnego – świata. I właśnie tym głównie tropem – pogubionych pojęć – pójdźmy, szukając przyczyn i skutków ich znikania z mowy, pisma i myślenia. A także obserwując słowa, które wchodzą w ich miejsce.

Muzealne

W niedawno wydanej książce „Zapomniane słowa” Magdalena Budzińska zgromadziła eseje kilkudziesięciu osób pióra, z których wielu na rzucone przez autorkę tytułowe hasło z sentymentem przywołuje rozmaite archaizmy w rodzaju kalkomanii czy kukuruźnika. Sprawa wydaje się jasna: znika desygnat z rzeczywistości – oznaczające go słowo nabiera wartości muzealnej. Podobnie rzecz ma się z wieloma pojęciami.

Karol Modzelewski uważa, że słowo solidarność jest już dziś tylko rocznicowym bibelotem (pomysł, by tak właśnie nazwać w 1980 r.

Polityka 51-52.2014 (2989) z dnia 16.12.2014; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Pogubione słowa"
Reklama