Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Józef Baran metaforyzuje szczegół

Dwaj wielcy literaci z Brzeska

Poeta Józef Baran pod figurą św. Kazimierza na borzęckim moście. Rzuci torbę w swym domku nad rzeką i pójdzie posiedzieć u brata Gienka. Poeta Józef Baran pod figurą św. Kazimierza na borzęckim moście. Rzuci torbę w swym domku nad rzeką i pójdzie posiedzieć u brata Gienka. Stanisław Ciok / Polityka
Z Borzęcina koło Brzeska pochodzi dwóch wielkich polskich literatów, z których jeden inspiruje się tutejszością, a drugi jest trudnym w odbiorze światowcem.
Posprzątany borzęcki cmentarz, gdzie Baran, odwiedzając grób matki, przechodzi obok grobu matki Mrożka.Stanisław Ciok/Polityka Posprzątany borzęcki cmentarz, gdzie Baran, odwiedzając grób matki, przechodzi obok grobu matki Mrożka.

Za bramą cmentarza w październikową sobotę, tuż przed Świętem Zmarłych, strzygli trawę nożycami krawieckimi. Bramę zdominowała kamienna czaszka z krucyfiksem wbitym w ciemię i obietnicą, że wszyscy pomrą w Adamie; naprzeciwko cmentarza budowano ośrodek zdrowia, wiatr rwał czapki, proboszcz robił gospodarski obchód kościoła, między grobami szczękały nożyce, prosiło się o groteskowość. Troje ludzi strzygło trawę koło kwatery pani Mrożkowej, matki Sławomira.

Tyle na temat Mrożka. W niedzielę do Borzęcina przyjechał jasny poeta Józef Baran.

Borzęcki

Nie mówi się borzęciński, tylko borzęcki. Borzęcką antologię wydały poecie borzęcka biblioteka gminna z brukselskim funduszem rolnym; przedmowy zamówiono u wójta, bibliotekarki i krakowskiego krytyka, co dało dwie proste wypowiedzi od serca i jedną umiejętnie pogmatwaną. Według niej Baran pogłębia metaforyzację szczegółu oraz obdarza konkret szerszym wymiarem; umiejętnie rzeźbi słowem. Krytyk policzył też, że słowo Borzęcin pojawia się z częstotliwością czterech tytułów wierszy i dwudziestu trzech didaskaliów na antologię.

W niedzielę rano przyjechał z Krakowa mężczyzna z wyglądu skromny i zakłopotany. Ma swój domek nad rzeką, ale nawet nie zrobił sobie herbaty, rzucił torbę, poszedł posiedzieć u brata Gienka, pszczelarza i inseminatora bydła. Kiedyś włączył brata do literatury: Gienek, bohater wiersza, pilotował telewizor, dawał się porwać rozbieganym obrazom.

Teraz siedzieli we czterech, bo przyszli jeszcze dwaj koledzy po alkoholu. Wielu kolegów ze wsi także dawno Baran zmetaforyzował. W poezji Fredek Czarny siadywał pić pod borzęckim sklepem, a w rezultacie chodząc, użerał się z narowistym rowerem, słuchał opowieści importowanych ze świata na wieś przez podróżującego poetę, ale głupi nie był i swoje wiedział: żyje, świat się kręci, umrze, przestanie się kręcić, kropka filozoficzna.

Polityka 51-52.2014 (2989) z dnia 16.12.2014; Na własne oczy; s. 164
Oryginalny tytuł tekstu: "Józef Baran metaforyzuje szczegół"
Reklama