Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Ludzkim tonem

Z życia sfer

Badania pokazują, że pozycja Pana Boga wśród polskich katolików słabnie.

Na przykład tylko 82 proc. polskich katolików jest przekonanych, że Bóg wysłuchuje ich modlitw. Reszta uważa, że – nie wiadomo dlaczego – nie wysłuchuje. Krążą plotki, że Pan Bóg się starzeje i nie ma już tyle sił co kiedyś. Ale mówi się też, że Bóg – mimo że stary i zmęczony – dałby radę wysłuchać modlitw, tylko nasz episkopat mu nie pozwala, bo uważa, że niektóre modlitwy nie nadają się do wysłuchiwania.

To, że coraz częściej Bóg musi się liczyć z opiniami biskupów, jest słuszne, ale mimo to jakość katolicyzmu w Polsce i tak się obniża. Zdarza się, że katolikami zostają u nas osoby przypadkowe, niewykazujące widocznych objawów katolicyzmu. W mediach za katolika podaje się np. Bronisław Komorowski, który – zdaniem redaktora Terlikowskiego, od lat zajmującego się problematyką katolickości różnych osób – nie ma o polskim katolicyzmie pojęcia. Komorowski jest przeciwko przemocy wobec kobiet i za in vitro, a wiadomo, że in vitro z katolicyzmem pogodzić się nie da, gdyż powoduje mordowanie zarodków oraz pobranie nasienia przez masturbację, która w katolicyzmie jest zabroniona.

Opowiadając się za in vitro, prezydent Komorowski opowiada się za tym, żeby „na jedno urodzone dziecko przypadało 20 innych, które nigdy nie pojawią się na świecie”, wylicza precyzyjnie Terlikowski. Jakie prawo ma Komorowski do decydowania o tym, żeby aż tyle dzieci się nie pojawiło? Czy Komorowski nie słyszy płaczu tych dzieci i zarodków tych dzieci, z których te dzieci nigdy nie powstaną dlatego, żeby w wyniku in vitro mogły powstać inne dzieci?

Polityka 13.2015 (3002) z dnia 24.03.2015; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Ludzkim tonem"
Reklama