Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Pokusy, którym ulegają duchowni

10 największych grzechów księży

Johannes Eisele/REUTERS / Forum
Bywa, że księża, widząc tłumy w kościołach, ulegają pokusie moralizowania. Wtedy najłatwiej rzucić kamień – często na oślep, bez refleksji i bez odpowiedzialności.

Uczeni w Piśmie przyprowadzają do Jezusa kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Żądają kary śmierci przez ukamienowanie. Jezus kilkoma słowa rozbraja bombę nienawiści, łatwego osądu i potępienia. Mówi: kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień.

Księża, kapłani, pastorzy, duchowni – zawsze byli narażeni na pokusy prowadzące do grzechu łatwego osądzania i szybkiego potępiania. Przeczytajcie ostatnie rozdziały Ewangelii, a dowiecie się, że to właśnie kapłani byli siłą napędową posyłającą Jezusa na krzyż.

Nie rzucam kamieni w stronę duchownych. Stawiam lustro przed amboną i proponuję refleksję.

1. Władza – przestaję być sługą, chcę być władcą tego świata

Klasyczna pokusa rodzi klasyczny grzech. Gdy duchowny zamienia kościelny mikrofon w tubę wyborczą, próbuje kształtować polityczną rzeczywistość, kogoś popiera, by kogoś innego pogrzebać – zawsze dzieje się tragedia.

Władza ta ma także inny wymiar. Słowo „hierarchia” oddaje kościelny dramat, w którym zasada miłości i wzajemnej służebności zastępowana bywa przez ślepe podporządkowanie, walkę o kościelny stołek, panowanie, a wreszcie słodką możliwość decydowania o czyimś losie. Każdy biskup powinien być przede wszystkim sługą. Każdy ksiądz jest w pierwszej kolejności sługą. Dopiero później może być nauczycielem czy liderem.

2. Pieniądze – mówię, że każdy grosz ma wartość, ale sam nie liczę się z groszem

Podobno człowiekiem rządzą trzy rzeczy: władza, seks i pieniądze. W przypadku duchownych nie jest inaczej. Tak samo jak ludzie innych zawodów czy powołań podlegają pokusie bogacenia się i zdobywania dóbr. Uczą podchodzić do spraw materialnych z dystansem, ale „po godzinach” o tym dystansie zapominają.

Czasem wierni zauważą, że remont siedziby duchownego wymknął się z ram kosztorysu i wszczynają bunt. Czasem wierni zorientują się, że rozrzutność otworzyła drzwi do parafialnego sejfu i reagują, żeby zatrzymać z trudem uzbierane pieniądze. I tu cała nadzieja w odpowiedzialności i odwadze wspólnoty.

3. Chciwość – żyję zgodnie z zasadą „więcej i drożej”

Duchowny powinien być z założenia minimalistą. Wertując kartki Ewangelii, można zauważyć, że Jezus dbał o siebie, bo pracował, ale i odpoczywał, pamiętał o właściwym odżywianiu, ucztował z bliskimi. Był jednak minimalistą, czyli poprzestawał na tym, co małe, nie tonął w zachłanności.

Każdy, kto deklaruje, że jest naśladowcą Jezusa, powinien poszukiwać tej ścieżki umiaru w swoim życiu. Jeśli ciągle mam mało, to tak naprawdę nigdy nie dotrę do zaspokojenia, ale stracę z oczu to, co najważniejsze, czyli potrzeby tych, którym mam służyć.

4. Bylejakość – mówię byle co, żyję byle jak, jestem byle jaki

Są duchowni, którzy obwieszają się złotymi pierścieniami, krzyżami wysadzanymi kamieniami i drogimi szatami, ale nie brakuje też takich, którzy są brudni, zaniedbani, po prostu byle jacy.

Bylejakość dotyka różnych sfer życia duchownego. Kiepsko przygotowuje się do kazań, czyli nie szanuje słuchaczy i rzuca im „teologiczne ochłapy”. Źle i nieodpowiedzialnie zarządza tym, co mu powierzono, na przykład parafią. Nie potrafi też zarządzać sobą, swoim czasem, zdolnościami, namiętnościami i wadami.

5. Seksualność – krzywdzę innych

Temat bolesny i tragiczny. Grzech to grzech – zawsze jest złem i nie ma powodu, żeby grzechy wartościować od najgorszych po łagodniejsze. Ale tak po ludzku ten grzech uderza w sumienie szczególnie.

To w tym przypadku zaufanie, którym obdarzani są duchowni, przeradza się w rany na całe życie. Zamiast dobrego świadectwa o miłości podawana jest karykatura miłość pełna bólu i cierpienia.

6. Uległość przestałem wierzyć w siebie, wierzę w hierarchię

Duchowny musi wierzyć w Boga, ale powinien też mieć wiarę w siebie. Kochać siebie to znaczy pogodzić się ze sobą, walczyć o siebie i korzystać z daru odpowiedzialności.

Służbowe podporządkowanie w Kościele nie oznacza zgody na wyrzeczenie się siebie i swoich poglądów. Duchowny ma mieć siłę do protestu i powinien doceniać wagę swoich decyzji.

7. Strach – nie chcę już podejmować wyzwań

Duchowny powinien mieć odwagę, żeby podejmować wyzwania duszpasterskie, wychodzić z tymi, którym służy na pola niewiary, problemów, dylematów i wątpliwości. Czasem odpowiedzi są trudne, poszukiwanie męczące, a życie zamienia się w piekło. Wyzwanie goni wyzwanie. Ksiądz może się bać, ale mimo strachu ma iść dalej.

8. Wygoda – chciałbym zmieniać świat, ale nie opłaca mi się to

Na początku duchowny jest pełny marzeń, posiada wielkie ideały i plany. Jednak szybko zauważa dziwne spojrzenia starszych kolegów – mieszanka litości z pewnym zafascynowaniem. I słyszy: nie da się, to niezgodne z kościelną tradycją, co powiedzą ludzie, co powie władza kościelna, nic nie jest takie proste, kościelne tryby mielą powoli, kariery to ty w Kościele nie zrobisz.

Jeśli jest odważny, to przedziera się z Ewangelią do przodu. W innym przypadku osiada na wygodnej mieliźnie.

9. Pycha – nazywają mnie „dostojny” i „wielebny”, coś musi w tym być

Język religijny posiada kilka naprawdę nieszczęśliwych słów, które jednak łaskoczą ludzką próżność. Skoro więc tradycja tak nakazuje, to bez głębszego namysłu z tych słów chętnie korzystamy. Tytuł honorowy „Jego Ekscelencja” zmienia bardzo wiele, bo stawia sługę pośrodku tych, którzy zwykle chcą, żeby im służyć.

Pycha prowadzi do utraty kontaktu z tymi, którym duchowny służy, do których mówi, z którymi buduje Kościół oparty na szczerej i zrównoważonej relacji.

10. Banalność – stałem się przewidywalny, ubrany w starą szatę

To grzech duchownych, którzy ukryli się w podręczniku do liturgii, pozamykali okna w kościele i zgodzili się odgrywać rolę „odprawiaczy” ceremonii.

Tymczasem każde duchowe spotkanie powinno być też duchową przygodą – odkrywaniem siebie i swojej wiary na nowo. Jeśli duchowny nie chce wyjść poza ramy powtarzalności, to łatwo straci kontakt ze swoim powołaniem i tymi, którzy przychodzą do kościoła.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną