Ten nowy tygodnik wygląda jak tabloid. Miękki papier, większy gazetowy format. Inaczej niż w codziennych tabloidach, nie ma tylko nagich pań na ostatniej stronie (jak przystało na konserwatywne wartości, którym ma hołdować). W estetyce i treści „ABC” jest zbliżony do „Bild am Sonntag”, niedzielnego wydania niemieckiego tabloidowego „Bilda”. Taki „Fakt”, tyle że grubszy, bo liczący 48 stron plotek i sensacji z ostatniego tygodnia – i oczywiście polityki. Ma zebrać z rynku głównie ludzi wkurzonych, rzecz jasna na władzę.
Okładka z założenia musi budzić emocje: „Korupcyjny raport ABC: 117 miliardów ukradli politycy i oszuści”, „Aferzysta rządzi w Sejmie”, „Bezkarny jak setki innych aferzystów”. W środku – dużo mięsa dla wkurzonych, począwszy od tak zwanych afer. „Ciemna strona prezydenta” autorstwa Stanisława Janeckiego o rzekomej wpłacie 260 tys. marek, której miał dokonać w 1991 r. prezydent Komorowski w banku niejakiego Palucha, to w istocie przedruk podobnego tekstu z tygodnika „wSieci”. Ale jest pretekstem do postawienia pytań, skąd prezydent miał taką kwotę, i wysnucia sugestii z WSI w tle (Bronisław Komorowski dawno już dementował te oskarżenia). Do tego dodatek o celebrytach, rozbudowany dział interwencji i listów (chociaż to dopiero pierwszy numer) od czytelników. W innych dziedzinach skromnie, reportaże przedrukowywane z pism lokalnych.
Są za to znane z „Faktu” nazwiska, stamtąd bowiem ściągnięto kilku dziennikarzy do pracy nad „ABC”. Do tego gwiazdy „dziennikarzy niepokornych”: Zaremba, Skwieciński, Mazurek, Janecki. Redaktor naczelny Maciej Wośko wywodzi się z Wybrzeża, z „Dziennika Bałtyckiego”, tak jak i sam prezes wydającej gazetę spółki Fratria Marek Przybek.