Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Tęczowy Dom

Decyzją Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych żadnemu ze stanów USA nie wolno odmawiać rejestracji związków małżeńskich par homoseksualnych.

Biały Dom stał się w piątek 26 czerwca tęczowy. Trudno przecenić wagę tego wydarzenia. Wprawdzie USA nie są ani pierwszym, ani nawet dwudziestym państwem, które odrzuciło dyskryminację osób homoseksualnych, zezwalając im na zawieranie małżeństw, tak jak osobom heteroseksualnym, jednak co Ameryka, to Ameryka.

Skoro to najpotężniejsze, a jednocześnie najbardziej obyczajowo konserwatywne spośród dużych państw Zachodu zdecydowało się na ten krok, można uznać, że w świetle współczesnych standardów wolności i równości zasadą jest, iż w wolnym świecie możliwość zawierania małżeństw mają wszyscy ludzie, którzy tego pragną, bez względu na orientację seksualną, płeć i różnicę płci bądź brak tej różnicy. Istotą małżeństwa staje się odtąd miłość i wola wspólnego życia, nie zaś biologiczna zdolność płodzenia dzieci. Tak samo jak mogą pobierać się osoby niepłodne, mogą czynić to również osoby tej samej płci. Instytucja małżeństwa została ostatecznie pozbawiona archaicznego wydźwięku biologicznego, podobnie jak w ciągu minionych kilkunastu dekad uwolniona została od aspektów przesądzających o poddaństwie żony względem męża.

W dziejach rewolucji etycznej, zapoczątkowanej przez odrzucenie feudalizmu, niewolnictwa i dogmatów religii jako źródła prawa, to krok na miarę największych przełomów emancypacyjnych: zniesienia niewolnictwa, wprowadzenia demokracji, zniesienia nierówności z urodzenia, zrównania ras, przyznania praw wyborczych kobietom, zakazu stosowania tortur. Nie ma wątpliwości, że każdy kraj Zachodu będzie musiał iść tą drogą, jeśli nadal ma należeć do wielkiej rodziny Wolnego Świata.

Polityka 28.2015 (3017) z dnia 07.07.2015; Felietony; s. 88
Reklama