Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Bydlaki i ofiary

Czy „Fakt” miał prawo publikować zdjęcia zmarłej 10-latki?

PantherMedia
„Fakt” przekonuje, że okładka „oddaje niepojęty bezsens i okrucieństwo zbrodni”, ale jakoś to nie przekonuje ludzi w Kamiennej Górze. Jest złość. I pretensje, że jeden bydlak zabił, a inne – sprofanowały i wykorzystały.
AN

Musieli się w „Fakcie” mocno się napracować, żeby wydobyć tę krew. Na oryginalnym zdjęciu widać głównie karetkę pogotowia. Plecy ludzi, ścianę domów na drugim planie, odbicia w szybach, fragment drzewa. Twarz dziewczynki – którą redakcyjny grafik wyciągnął na pierwszy plan, by zrobiła okładkę – jest ledwo punktem. A w „Fakcie” Kamila, 10-latka z rozłupaną głową, ze zdziwieniem ogląda własną zakrwawioną rączkę. Obok można było napisać: „Bydlaku, czemu zabiłeś to niewinne dziecko”. Tak się robi hity sezonu.

Zdjęcie ukradli – bo trudno nazwać to inaczej. Byli wśród kilku redakcji, które tego dnia zadzwoniły do „Regionalnego Tygodnika Informacyjnego”, niewielkiej, lokalnej gazety. Gdy tamto się stało – słychać było, ludzie krzyczeli. Reporter z tygodnika wziął więc aparat i poleciał na dół. Był przy tym, jak zajechała karetka, jak ludzie złapali mordercę. Zdjęć zrobił wiele. Na kilku złapał także i dziewczynkę.

Ci z „Faktu” mówili, że chcą się zorientować, co się właściwie wydarzyło. Mieli coś opublikować – zamazawszy twarze, wybrawszy to, co się nadaje do druku. Regionalny tygodnik udostępnił im zdjęcia, tak jak wszystkim redakcjom udostępniał. Dzieląc się tym, co miał – bo skoro taka tragedia, ledwie 25 metrów od redakcji? Dziś mówią, że byli jak w amoku. W jakiejś potrzebie wspólnego działania, jedności. Skoro coś takiego.

Wieczorem regionalni dziennikarze wrzucili zdjęcia na swoją własną stronę – to był ostrożny wybór. Głównie karetka pogotowia na tle rynku. A rano zobaczyli ten „Fakt” – i siebie w roli autorów fotografii, na której zakrwawione dziecko dziwi się, że umiera. A ludzie już stali pod redakcją, by im powiedzieć, że tak robią hieny.

Robert Feluś, redaktor naczelny „Faktu”, przekonuje teraz, że okładka, którą spreparowali, „oddaje niepojęty bezsens i okrucieństwo zbrodni”, ale to jakoś to nie przekonuje ludzi w Kamiennej Górze. Może robiliby teraz marsz protestu przeciw przemocy? Społeczne emocje po zbrodniach tak bezsensownych często podobnie się kanalizują. A jest złość. I pretensje, że jeden bydlak zabił, a inne – sprofanowały i wykorzystały.

A w sobotę pogrzeb. Trzeba będzie pójść – bo tak się robi, gdy się jest dziennikarzem na prowincji. Spojrzeć w oczy ludziom. Coś powiedzieć. Choć strach, bo ludzie mówią, że nie chcą oglądać nad trumnami hien. To fakt: niepojęty jest bezsens oraz okrucieństwo.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną