Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Homo Polacus

Jak długo jeszcze będziesz, profesorze Augustyniak, nadużywać naszej cierpliwości!

Wraz ze swym przewrotnym wydawcą, który ongiś odczytywał Znaki czasu i Bożego planu, a dziś, w dobie zepsucia i zdrady, czyta jeno z krzywych warg Mammona, szkalujesz naszą Ojczyznę i poniewierasz wszystkim, co dla nas święte! Niechaj każdy, komu ojczyzna miła, weźmie do rąk twą czerwoną jak sztandary wroga książeczkę „Homo Polacus” i sam się przekona, na jakie manowce zejść może człowiek schodzący z drogi miłości ku rubieżom cywilizacji śmierci, gdzie nienawiść obraca w perzynę wszystko, co dobre i ludzkie, a każdą świętość bezcześci i profanuje. Twe dzieło przestrogą!

Za cienkim jak tiul nierządnicy parawanem troski o Polskę pozwala sobie oto Piotr Augustyniak uprawiać antypolską „pornografię cytatów”, pozorując okazje do przytoczenia – jak sądzić należy, z szyderczą i wrażą satysfakcją – najbardziej antypolskich i nienawistnych w stosunku do naszego Narodu i Kościoła elukubracji pseudo-Polaków i zaprzańców.

Pierwszy idzie Friedrich Nietzsche – długoletni penitencjariusz zakładów dla umysłowo chorych, który w swym obłędzie uroił sobie, że jest Polakiem. Ten nas pomawia, że w głębi duszy jesteśmy protestantami (!) skłonnymi do osobistego nieposłuszeństwa. I chwali to w nas, a za to naszą wiarę prawdziwą, katolicką, zrównuje z warcholstwem. Dalej Witkacy, który porzuciwszy żonę, uciekł z kochanką do bolszewików i popełnił zbrodnię samobójstwa, w opiumowym zwidzie śmiał oświadczyć: „Są narody czyste i brudne. Powiedzmy sobie otwarcie, że należymy do tych ostatnich”. Widzi więc w Polakach odbicie własnej swej degeneracji! Na koniec rechoce zdradziecką uciechą: „nic dziwnego, że znudzone naszą ohydą państwa ościenne odebrały nam swobodę dalszego gnicia we własnym śmierdzącym sosie”.

Za koleją u Augustyniaka idzie Sienkiewicz, użalający się na klerykalizm polskich stosunków w USA. Tischner to następny antyklerykał! Widzi w Polaku małego egoistę, lękliwego acz przebiegłego homo sovieticus, o Kościele zaś, matce Narodu, ma tyle do powiedzenia, że „dziś przynosi jakiś lęk przed światem, czyli w gruncie rzeczy przed człowiekiem”. Dmowski za to pogardza Polakami tak gruntownie, że dla ich unowocześnienia chce wszystko tu za pysk wziąć, a z religii czyni użyteczny po temu instrument.

Szał zniesławień, obsesja donosicielstwa – oto czym z kart tej palącej książki zieją „sumienia narodu”, którym bodaj nigdy nie dość wymówek i szkalowań tak miłych wrażym uszom. Na wyprzódki Herbert z Miłoszem, Gombrowicz z Brzozowskim, Schultz z Rymkiewiczem! A Piłsudski! A Bobkowski! Ach, szkoda gadać. Same chochoły bolesne tam tańcują, upojone chyba arendarską gorzałką. Nad warcholstwem i tępotą sarmacką. Nad upartą chłopską ciemnotą. Nad brawurą bezsilną romantyków i bohaterów. Nad egoizmem nieczułej masy. Nad ciemnotą kapłanów i beznadziejnym zacofaniem umysłów. Nad fałszem narodowej tromtadracji i wątłością obywatelskiego oświecenia. Nad niedokonaną nowoczesnością i horrendum ksenofobicznych przesądów tego umęczonego i odciętego od prądów kultury, zakleszczonego, niczym wyschły dział wodny, między Wschodem i Zachodem narodu. Och, nad czym jeszcze nie wytrząsają się owi wielcy! Zlewają nas do suchej nitki, a na koniec kij mesjański wtykają. Idź, idź, kulawy mesjaszu ludów, niech twa polskość wiecznie udręczona odmieni świat i wyzwoli uśpionego ducha!

A jeszcze za krótkie jest dzieło Augustyniaka. Bo tak by można dalej i dalej z tym biczowaniem. Ot, naczelnik Piłsudski skrzydle uronił słowo o Polakach: „naród wspaniały, tylko ludzie k…”. A wielki mecenas sztuki narodowej Feliks Jasiński: „dzikie plemię udające kulturalny naród”. Idziesz do Polski, nie zapomnij bicza? Ależ litości, mędrcy! Czy kochać Polskę musi znaczyć obsobaczać ją i oczerniać? Czemuż to najwięksi patrioci, nim wyznają Polsce swą miłość, wpierw się nad nią znęcają?

Ja się na to nie zgadzam. Szaleństwu pychy i zadufania w sobie, tak typowemu dla małych i zakompleksionych ludów, żywiących się własnymi klęskami i nieugiętym poczuciem wiecznej a niezmąconej racji, nie warto przeciwstawiać tych wszystkich narodowych diagnoz oświeconych patriotów. To tylko dwie strony tego samego medalu, awers i rewers jednej monety. Acz nie z kruszcu ona, lecz z papieru. Ot, słowa, słowa. Bo tak jak nie ma bohaterskiego i wyjątkowego narodu polskiego, ukraińskiego czy litewskiego, zawsze wiernego i niezłomnego w walce z Polakiem, Ukraińcem i Litwinem, nie ma też żadnego homo polacus, lithuaniensis ani ucrainiensis. Wszystkie te figury – zarówno te wzięte z nacjonalistycznych, na wpół plemiennych jeszcze legend, jak te z histerycznych pism literatów-biczowników – nie wytrzymują trzeźwego osądu historyka i socjologa. Rozpadają się jednako pod wejrzeniem uczonego-kosmopolity, tak samo niewrażliwego na urojenia zmyślanego przez literatów „charakteru narodowego”, jak nieczułego na patos mesjańskiej mitologii spod znaku Boga, honoru i ojczyzny.

Wszak ludzie są różni. I choć warunki życia utrwalają w nich pewne cechy, a zmiana tych warunków nie pociąga za sobą od ręki zmiany obyczajów i przekonań, wszyscy jesteśmy, jak świat długi i szeroki, podobni do siebie w tym, że tak bardzo rozmaici i zmienni. Zanim w głowie literata uroi się „Polak wzorcowy”, miliony Polaków zdążą być czymś zupełnie innym. Najwnikliwsze diagnozy mędrców obracają się w nowe przesądy, a przed moralne trybunały wieszczów nie ma kogo z żywych postawić. I ja w tej uciekającej literatom realności znajduję pociechę i nadzieję.

Polityka 51/52.2015 (3040) z dnia 15.12.2015; Felietony; s. 156
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną