Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Katastrofek

Każdego roku w styczniu przywołuję Hurbinka. Albo przychodzi sam, nieproszony.

Nigdy go nie widziałem i nic o nim nie wiem, prócz tego, że żył w Auschwitz i tam obrócił się w nicość. I że posiadał imię: Hurbinek. To i tak dużo jak na otchłań XX w. Przychodzi z książki Primo Leviego. Przecież nigdzie indziej go nie ma. Może gdyby nie Levi, Hurbinka w ogóle by nie było.

To właśnie Primo Levi, w tużpowojennej relacji „Czy to jest człowiek”, dał światu podstawowy zestaw obrazów, pojęć i słów kluczy, które pozwalają (choćby tylko w przybliżeniu i przez krótką chwilę) oglądać obóz oczami więźnia: dezorientacja, samotność, wszechobecna przemoc, nieczytelne reguły, hierarchia, „geometryczne szaleństwo”, którego akustycznym wyrazem była gra obozowej orkiestry, wielojęzyczność, sprawnie działająca machina i zarazem ciągła improwizacja – więźniów, próbujących przeżyć, i strażników, wymyślających coraz to nowe metody maltretowania. On też sugestywnie opisał koniec Auschwitz: rozpad obozowego życia i rozkład obozowej infrastruktury oraz widmo śmierci, która bynajmniej nie przestała zbierać swojego żniwa z dniem wyzwolenia.

Taką spóźnioną ofiarą był właśnie Hurbinek, przypomniany w powieści „Rozejm” – mały chłopiec, który żył i dokonał żywota w obozowym lazarecie, prawdopodobnie nigdy nie doświadczywszy świata innego niż obóz. „Hurbinek był nikim, synem śmierci, synem Auschwitz. Wyglądał na trzy lata, nikt o nim nic nie wiedział. Nie umiał mówić i nie miał imienia; osobliwe imię Hurbinek nadaliśmy mu chyba my, a może jedna z kobiet, która zrozumiała w ten sposób nieokreślone odgłosy, wydawane od czasu do czasu przez małego. Był sparaliżowany od pasa w dół, wskutek atrofii nogi miał cienkie jak patyki, ale jego oczy, zagubione w trójkątnej, wymizerowanej buzi rzucały wokół błyskawice, wyrażając niezliczone pragnienia, wolę przetrwania, działania, wydobycia się z grobu niemoty” (przeł.

Polityka 5.2016 (3044) z dnia 26.01.2016; Kultura; s. 81
Reklama