Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Aryrang ***

Adres: Warszawa, ul. Wolność 7

Aryrang przy ulicy Wolność na warszawskiej Woli ma ok. 50 miejsc, wnętrze urządzone z gustem. Spory bufet dla miłośników sushi. Jest to restauracja koreańsko-japońska, a sushi powinno być przygotowywane na oczach gości. Zamówiliśmy z ciekawości jedną porcję (25 zł) i nie zawiedliśmy się. Ta potrawa jest dość droga również w Japonii, a jeszcze sto lat temu było to pożywienie biedaków. Dwa kawałki sushi kosztowały wówczas odpowiednik jednego grosza i do dziś porcja sushi składa się z parzystej liczby kawałków.

Podstawę menu w Aryrang stanowią dania koreańskie, co zrozumiałe, bo kucharz jest Koreańczykiem. Otóż kuchnia koreańska jest w Warszawie absolutną rzadkością, a jest naprawdę godna uwagi. Przeważają potrawy w ostrych sosach, z dużą ilością warzyw. Należy też pamiętać, że porcje zup są gigantyczne, z mięsem lub rybami, makaronem – i taka zupa wystarcza za cały posiłek. Polecamy zupę z owoców morza i warzyw na ostro (15 zł) oraz niezwykle smaczną i delikatną zupę jajeczną z grzybami i mięsem (9 zł).

Należy spróbować koreańskich pierożków kun-min-du (18 zł), które są jednym z najbardziej charakterystycznych dań koreańskich. Od chińskich i japońskich różni je grubsze ciasto i bardziej pikantne nadzienie.

Kaczka grillowana (45 zł) okazała się małymi kawałkami mięsa i warzyw w sosie, który skutecznie pozbawił je chrupkości. Nie polecamy. Bardzo natomiast udane były smażone kalmary w ostrym sosie (30 zł). Do obu dań głównych podano smażony ryż.

Dodajmy, że jako czekadełko podano azjatyckie marynaty, w tym kimchi, czyli pekińską kapustę w bardzo ostrej zalewie. Na zakończenie szef kuchni, aby zachęcić do następnych wizyt, zafundował nam deser owocowy (kawałek pomarańczy, melona i jabłka). I bez tej zachęty odwiedzimy Aryrang, bo jedzenie smaczne, ceny przystępne, a obsługa sympatyczna.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną