Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

W Jezioranach

Kobiety lansują się w czerni i dały się zmanipulować? Nie, nie dlatego wyszły na ulice

Paweł F. Matysiak / Forum
Wciąż pokutuje przekonanie, że gotowość do poświęceń dla rodziny i utrzymanie dzieci jest podstawą konstrukcji dobrego, polskiego macierzyństwa.

Na portalu Niezależnych Obywateli Wolne Jeziorany pojawił się wpis, który robi furorę w sieci. A w nim wyłożone w formie pytań i odpowiedzi poglądy anonimowego autora na temat poniedziałkowej demonstracji kobiet. „Pytanie – Czy »czarny protest« był Waszym sukcesem? Odpowiedź – Oj, tak! Poziom chamówy i wulgarności, jaki pokazałyście na tym proteście, kończy bajkę o kulturalnych »obrońcach demokracji«. Pytanie – Czy Jarosław Kaczyński wystraszył się Waszego protestu? Odpowiedź – Może Was to zaskoczy, ale Kaczyński jest Wam z pewnością bardzo wdzięczny za ten cyrk. Nie chciał ruszać obowiązującej ustawy. Część posłów PiS chciała. Przypomniałyście im, że Jarosława trzeba słuchać”.

A teraz, szanowny Autorze, tak jak zachęcałeś czytelniczki: usiądź w fotelu i pomyśl. Może Ci się wydaje, że jesteś odkrywczy, ale piszesz przez kalkę. W tyle głowy masz wzorzec kobiecości po polsku. Matkę Boską i Matkę Polkę. Czyli czarno-białą kalkę zaradności i cierpiętnictwa. Taką kalkę można wypełnić każdym kolorem w zależności od intencji.

Nie wiem, czy pamiętasz, ale po przemianach 1989 roku było w Polsce kilka ruchów kobiet. Tak zwane Alimenciary walczyły o Fundusz Alimentacyjny. Ubogie kobiety z podupadającego Wałbrzycha zaczęły głodówkę, kiedy odcięto im prąd i gaz, a niektóre zostały brutalnie wyrzucone z pustostanów w dzielnicy Biały Kamień. Matki niepełnosprawnych dzieci okupowały Sejm, bo porzucone przez państwo i skazane na głodowe renty nie miały z czego żyć.

Jak myślisz, w jaki sposób unieważniono ich protesty, czyli wymazano je ze społecznej pamięci? Alimenciary, głównie w opinii polityków, ale ta szła w lud, reprezentowały postawę roszczeniową typową dla PRL-u. Głodujące matki z Wałbrzycha były patologią, którą powinno się wykastrować, a kobiety, które zabrały do Sejmu swoje chore dzieci, były nieodpowiedzialne i histeryczne. Wszystkie straszono zabraniem dzieci. Wiadomo, skoro sobie nie radzą, powinno zająć się nimi państwo.

Wszyscy ci, którzy – tak jak Ty dzisiaj – nazywali kobiety ciotkami rewolucji czy rozhisteryzowanymi wariatkami, patrzyli na nie przez kalkę. Czyli przekonanie, że gotowość do poświęceń dla rodziny i utrzymanie dzieci jest podstawą konstrukcji dobrego, polskiego macierzyństwa. W ten sposób wszelkie koszty społeczne zmian politycznych, czyli np. odejście od opieki instytucjonalnej, przewalono na kobiety.

Niestety, teraz dzieje się podobnie. Tuż po sukcesie Czarnego Poniedziałku pojawiły się opinie, że baby dały się zmanipulować, zamiast mózgu mają mieszankę TVN i FB, przykryły swoim strajkiem sprawy ważniejsze dla kraju, przez nie wciśnięto nam CETA. Albo: najłagodniej rzecz ujmując, wyszły na ulice po to, żeby się polansować w czerni. W ten sposób – powoli, ale jednak – kalka, przez którą patrzy się w Polsce na kobiety, po raz kolejny wypełnia się starą treścią. Czyli po raz kolejny państwo narzuca kobietom rolę bufora. Po raz kolejny oczekuje, że będą – na różnych poziomach – amortyzować koszty nieudolności rządzących.

Rozumiem, że ciężko jest spojrzeć na aktywizację społeczną kobiet bez przykładania tej czarno-białej kalki cierpiętnictwa i zaradności. Masowy ruch kobiet jest nam obcy. W latach 70., kiedy dziewczyny we Francji czy USA pisały na kartonie hasła „Siostrzeństwo to potęga” czy „Moje ciało – moja sprawa”, kobiety w PRL-u stały w kolejkach po papier toaletowy. Kiedy ruszyła Solidarność, jej wspaniałe działaczki były wypychane do drugiego szeregu, a jeśli się pojawiały, to tylko jako pomocnice mężczyzn.

Wydaje się jednak, że przed falą aktywizacji kobiet nie ma ucieczki. Może i ominęła nas w latach 70., ale właśnie dotarła do Polski. Nie w takiej formie, bo czasy inne, ale w takim samym celu, czyli zaakcentowania różnic, ale też kobiecej wyjątkowości. Dlatego, drogi publicysto Jezioran, aktywizacja Polek nie zagraża w żaden sposób demokracji, nie wpędza też kobiet w objęcia patriarchatu. Świat jest najlepiej urządzony, kiedy mądrze i z wzajemnym szacunkiem pracują nad nim mężczyźni i kobiety. Właśnie po to Polki wyszły na ulice.

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną