Polki donoszą same na siebie do prokuratury. Chodzi o organizację Czarnego Protestu
Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” zwróciła się do Prokuratury okręgowej w Gdańsku, a ta z kolei do Stołecznego Ratusza, o udostępnienie danych organizatorów Czarnego Protestu w Warszawie.
Chodzi (podobno) nieuprawnione wykorzystanie zastrzeżonego znaku „Solidarności”, a konkretnie o przerobienie słynnego plakatu „W samo południe”*, gdzie zamiast kowboja na tle napisu pojawiła się postać kobiety w kapeluszu. Taka przeróbka pojawiała się w mediach społecznościowych oraz na transparentach uczestników i uczestniczek demonstracji i stała się jednym z symboli protestu.
Polki postanowiły odpowiedzieć na wniosek „Solidarności” solidarnie. Petycję w serwisie Avaaz.org utworzyła Anna Dryjańska. Skierowana jest do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Prokuratury Krajowej, Prokuratora Generalnego.
Jej treść brzmi: „Szanowni Państwo, w odpowiedzi na pytanie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która po doniesieniu „Solidarności” ws. nielegalnego wykorzystania jej znaku, domaga się personaliów organizatorek i organizatorów Czarnego Protestu w Warszawie, uprzejmie donoszę, że to ja, wraz z podpisanymi pod tą petycją osobami, organizowałam/łem Czarny Protest w Warszawie i każdym innym miejscu, które jest lub stanie się obiektem zainteresowania prokuratury”.
W ciągu paru godzin od opublikowania petycji podpisało się pod nią ponad 1200 osób i z każdą sekundą przybywają kolejne. Podpisy składane są nie tylko z Polski, ale także z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, USA czy nawet z Malezji.
Osoby, które solidaryzują się z organizatorkami Czarnego Protestu, pod hastagiem #UprzejmieDonoszę wyrażają swoje oburzenie wnioskiem „Solidarności”. Oto niektóre wypowiedzi:
Anna: SOLIDARNOŚĆ powinna być własnością narodu, wszystkich Polaków. To symbol! Taki sam jak flaga. Śmieszy mnie jak jedni drugim zabraniają używania symbolu należącego do nas. Polacy...
Jolanta: A co gdy jest się uczestniczką czarnego marszu i członkinią Solidarności? Można używać S, czy nie?
Karolina: Ja składam donos na wszystkich Sebixów noszących symbole Polski Walczącej itp. na odzieży. Obraża to moje uczucia patriotyczne.
Włodzisław: To nie żarty, kwestia czasu aż będzie to państwo totalitarne.
Barbara: Trochę tak dziwnie. Sukces spory, inni włożyli w to masę pracy, mój wkład był maleńki – a tu nagle się tak przechwalać...
Ewa: To właśnie NSZZ Solidarność i jego kontynuatorzy od początku dybią na wolność kobiet. To właśnie dzięki nim uchwalono w 1993 zbójecką ustawę, która zabrała kobietom ich prawa i wyrzucili do kosza 1,7 mln podpisów za referendum w sprawie prawa do aborcji. A teraz będą nękać kobiety za wykorzystywanie „ich” znaku. Hańba panowie!
*Plakat, o którym wspomina rzecznik NSZZ „Solidarność” to praca artystyczna „Niewidzialne kobiety Solidarności” zamówiona w 2009 roku przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie u chorwackiej artystki Sanji Ivekovic. Dzieło znajduje się w Kolekcji MSN-u, zostało zakupione w 2011 roku ze środków Ministerstwa Kultury.
„Projekt (...) dotyczy marginalizacji w polskiej narracji historycznej – i w polityce – kobiet-uczestniczek ruchu wolnościowego, jakim była „Solidarność”. Chcąc postawić „pomnik niewidzialnych kobiet”, artystka skoncentrowała się na prywatnych narracjach, które nie zmieściły się ani w prawicowym, ani w lewicowym dyskursie współczesnego życia politycznego w Polsce” – można przeczytać w opisie projektu.