Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Polki donoszą same na siebie do prokuratury. Chodzi o organizację Czarnego Protestu

Czarny Protest Czarny Protest Razem / Facebook
Polskie kobiety solidarnie odpowiadają Prokuraturze okręgowej w Gdańsku, która poszukuje organizatorów tzw. czarnego protestu.
„Niewidzialne kobiety Solidarności” Sanji Ivekovicmat. pr. „Niewidzialne kobiety Solidarności” Sanji Ivekovic

Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” zwróciła się do Prokuratury okręgowej w Gdańsku, a ta z kolei do Stołecznego Ratusza, o udostępnienie danych organizatorów Czarnego Protestu w Warszawie.

Chodzi (podobno) nieuprawnione wykorzystanie zastrzeżonego znaku „Solidarności”, a konkretnie o przerobienie słynnego plakatu „W samo południe”*, gdzie zamiast kowboja na tle napisu pojawiła się postać kobiety w kapeluszu. Taka przeróbka pojawiała się w mediach społecznościowych oraz na transparentach uczestników i uczestniczek demonstracji i stała się jednym z symboli protestu.

Polki postanowiły odpowiedzieć na wniosek „Solidarności” solidarnie. Petycję w serwisie Avaaz.org utworzyła Anna Dryjańska. Skierowana jest do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Prokuratury Krajowej, Prokuratora Generalnego.

Jej treść brzmi: „Szanowni Państwo, w odpowiedzi na pytanie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która po doniesieniu „Solidarności” ws. nielegalnego wykorzystania jej znaku, domaga się personaliów organizatorek i organizatorów Czarnego Protestu w Warszawie, uprzejmie donoszę, że to ja, wraz z podpisanymi pod tą petycją osobami, organizowałam/łem Czarny Protest w Warszawie i każdym innym miejscu, które jest lub stanie się obiektem zainteresowania prokuratury”. 

W ciągu paru godzin od opublikowania petycji podpisało się pod nią ponad 1200 osób i z każdą sekundą przybywają kolejne. Podpisy składane są nie tylko z Polski, ale także z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, USA czy nawet z Malezji.

Osoby, które solidaryzują się z organizatorkami Czarnego Protestu, pod hastagiem #UprzejmieDonoszę wyrażają swoje oburzenie wnioskiem „Solidarności”. Oto niektóre wypowiedzi:

Anna: SOLIDARNOŚĆ powinna być własnością narodu, wszystkich Polaków. To symbol! Taki sam jak flaga. Śmieszy mnie jak jedni drugim zabraniają używania symbolu należącego do nas. Polacy...

Jolanta: A co gdy jest się uczestniczką czarnego marszu i członkinią Solidarności? Można używać S, czy nie?

Karolina: Ja składam donos na wszystkich Sebixów noszących symbole Polski Walczącej itp. na odzieży. Obraża to moje uczucia patriotyczne.

Włodzisław: To nie żarty, kwestia czasu aż będzie to państwo totalitarne.

Barbara: Trochę tak dziwnie. Sukces spory, inni włożyli w to masę pracy, mój wkład był maleńki – a tu nagle się tak przechwalać...

Ewa: To właśnie NSZZ Solidarność i jego kontynuatorzy od początku dybią na wolność kobiet. To właśnie dzięki nim uchwalono w 1993 zbójecką ustawę, która zabrała kobietom ich prawa i wyrzucili do kosza 1,7 mln podpisów za referendum w sprawie prawa do aborcji. A teraz będą nękać kobiety za wykorzystywanie „ich” znaku. Hańba panowie!

*Plakat, o którym wspomina rzecznik NSZZ „Solidarność” to praca artystyczna „Niewidzialne kobiety Solidarności” zamówiona w 2009 roku przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie u chorwackiej artystki Sanji Ivekovic. Dzieło znajduje się w Kolekcji MSN-u, zostało zakupione w 2011 roku ze środków Ministerstwa Kultury. 

„Projekt (...) dotyczy marginalizacji w polskiej narracji historycznej – i w polityce – kobiet-uczestniczek ruchu wolnościowego, jakim była „Solidarność”. Chcąc postawić „pomnik niewidzialnych kobiet”, artystka skoncentrowała się na prywatnych narracjach, które nie zmieściły się ani w prawicowym, ani w lewicowym dyskursie współczesnego życia politycznego w Polsce” – można przeczytać w opisie projektu. 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną