Diagnozę „Świat nadprzyrodzony oczami Polaka”, zleconą przez kanał CI Polsat, poświęcony spektakularnym zbrodniom z kraju i ze świata, sporządzono na niespotykaną skalę. Przepytano prawie 2,5 tys. respondentów. Niemal wszyscy deklarowali, iż mieli w życiu co najmniej jeden dziwny incydent, i opisali go w detalach. Wybranych losowo poproszono o sprecyzowanie przeżyć w godzinnym interview. Wyszło strasznie.
Z interview: Halina
Respondentka nie ukrywa, że jest to dla niej temat pasjonujący. Ze zjawami ma regularne kontakty. Pierwszą zobaczyła w wieku pięciu lat. Podczas zabawy siostra krzyknęła: „Halina, ktoś tam jest”. Faktycznie, na korytarzu stała osoba w fartuchu, paląca perfidnie papierosa, i nie była to matka, bo spała w tym czasie po zażyciu leków na depresję.
Prawie cała rodzina respondentki ma incydenty z duchami: mąż, szwagier (popełnił samobójstwo i nie jest wykluczone, że pojawia się teraz jako demon), teściowa, sąsiadki, dwie koleżanki, trzech braci oraz wspomniana siostra, u której stwierdzono schizofrenię paranoidalną, choć tato upierał się, że to opętanie. Jakby tego było mało, COŚ zaczęło nawiedzać małoletnich synów respondentki. Starszy napotkał ducha z czerwonymi oczami, który śmiał mu się bezczelnie w twarz. Drugi, niespełna roczny, musiał zobaczyć coś podczas kąpieli, bo momentalnie się rozpłakał. Do dziś tak przestraszeni, że śpią z respondentką w jednym łóżku.
Raz nawiedziła ją zmora. Wyszła ze ściany pod postacią sinej kobiety, miała brudne pazury i wkładała respondentce palce do buzi, próbując udusić. (Być może było to spowodowane faktem, że – jak twierdzi respondentka – dużo zjadła przed snem). Ciągle czuje się przez COŚ obserwowana. Próbowała nawet porozmawiać z księdzem, lecz przestraszył się i uciekł.