Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Przyzwolenie na ksenofobię rozgościło się u nas jak kleszcze

Napis wali po oczach. Jak porozmawiać o tym z nastoletnim synem? Napis wali po oczach. Jak porozmawiać o tym z nastoletnim synem? Newtown grafitti / Flickr CC by 2.0
Na przystanku mieszczącym się w prestiżowej dzielnicy nieopodal budynku Giełdy Papierów Wartościowych i Kościoła św. Aleksandra wiatę zdobi napis, cytuję: „Wypierdolić imigrantów z Polski”.

Na przystanku 127 stoję z dwójką dzieci, ulica Książęca, wokół motocykliści podkręcają decybele, strasząc kaczki, przechodniom kapelusze od tych decybeli spadają. Głośny wydech motocyklisty zwraca uwagę bardziej niż spódnica mini o szerokości listka gumy do żucia.

Ogólnie nie przepadam za dyszącymi mężczyznami, wolę nieśmiałych milczków. Zastanawiam się od lat, czy nie kupić sobie wyciszających słuchawek na uszy, ale boję się, że nie usłyszałabym czyjegoś wołania o pomoc. A stołeczna komunikacja miejska jest od niedawna równie niebezpieczna co seks bez zabezpieczeń – to loteria. Na przystanku mieszczącym się w prestiżowej dzielnicy nieopodal budynku Giełdy Papierów Wartościowych i Kościoła św. Aleksandra (przy okazji – ekshumacja cara wykazała pustą trumnę! – a kuku) wiatę zdobi napis, cytuję: „Wypierdolić imigrantów z Polski”.

Staram się zasłonić napis swoją piersią, ale biustu bozia mi poskąpiła. Jak odjadę, to odsłonię, stać na zawsze nie mogę, bo porcelanowej urynałki z domu na miasto nie zabrałam. Staram się zetrzeć napis, ale na sucho nie schodzi. Pluję w chusteczką higieniczną, ile wlezie, pluję doskonale, lata praktyk na boisku, ale młodszy syn ma ochotę wpaść pod rowerzystę, więc muszę pakować go do wózka. Napis wali po oczach. Jak porozmawiać o tym z nastoletnim synem? Wersja pierwsza to wersja pod tytułem: „Nie histeryzujmy”.

No widzisz kochanie, taki nieparlamentarny język wandali. Chociaż taśmy pokazały, że ministrowie klną, więc parlamentarny. Pewnie ktoś upił się po drodze z meczu i chciał zaimponować innym koleżkom z grupy. Ale to tylko jednostkowe przypadki. Polacy wcale nie są rasistami, imigranci są mile widziani w Polsce, np. ze stryjkiem Jurkiem pracują na budowie mili panowie spod Kijowa, a przecież w twojej drużynie trenuje chłopiec z Nigerii, a jego tata pobity był tylko raz. Zgłosimy brzydki napis do ZTM i zaraz służby usuną.

Wersja empatyczna: „Od tysięcy lat ludzie bali się przyjezdnych, bo przyjezdny to ktoś obcy. Może oznaczać zagrożenie. Np. może okazać się lepszy od ciebie w pracy, albo chory, i będziesz musiał solidarnie pomóc mu w leczeniu z własnej składki”.

Fragment wpisu blogowego Agaty Passent. Przeczytaj w całości »

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną