Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Angelina Jolie oskarżana o posłużenie się dziećmi i nieetyczny flirt z Kambodżą

Angelina Jolie Angelina Jolie Gage Skidmore / Flickr CC by 2.0
Na głowę aktorki posypały się gromy – jak można traumatyzować dzieci, które i tak wiele w swoim życiu już przeszły?

Aktorka Angelina Jolie, która jest także ambasadorką dobrej woli ONZ, jest oskarżona o emocjonalne wykorzystywanie dzieci podczas castingu do swojego najnowszego filmu opowiadającego o ofiarach reżimu Czerwonych Khmerów. Przy tej okazji Human Rights Watch zarzuca jej flirt z reżimowymi władzami Kambodży. Jolie co innego deklaruje, a co innego robi – mówią.

Skandal wywołała specjalnie zaprojektowana okładkowa publikacja w prestiżowym magazynie „Vanity Fair”. Miała być to trochę promocja najnowszego filmu, trochę kolejna odsłona rozwodowego konfliktu z Bradem Pittem. Tymczasem kilka słów, które padły z ust samej aktorki, ściągnęło na nią gromy i przypomniało, że Angelina Jolie uprawia z kambodżańskimi władzami niebezpieczny flirt.

Jolie od lat związana jest z Kambodżą – to tu nakręciła swój największy hit o Larze Croft. To stąd adoptowała swego syna, Maddoxa, i to tu prowadzi liczne działania charytatywne. Teraz wraca z nową produkcją, ale promujący ją tekst mocno nadszarpnął jej wizerunek.

Czy to gra czy to krzywda?

Jesienią na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto będzie miał premierę nowy film Angeliny Jolie, „Najpierw zabili mego ojca”. To adaptacja dziennika opowiadającego o życiu w czasach reżimu Pol Pota i Czerwonych Khmerów.

Jak w obszernym tekście dla magazynu „Vanity Fair” opowiada aktorka, odtwórców dziecięcych ról szukano w sierocińcach, cyrkach i szkołach działających w slumsach. W tekście pada kilka zdań o metodzie dobierania obsady – dzieciom zaproponowano rodzaj gry. Położono na stole pieniądze i kazano myśleć o czymś, na co dziecko chciałoby je wydać. A następnie ukraść je i uciekać, by po chwili być złapanym przez reżysera. W zamyśle producentów to scena z prawdziwego życia głównej bohaterki, która ma trafić do filmu.

Jak opowiada w wywiadzie Jolie, rolę dostała dziewczynka, która najpierw bardzo długo patrzyła na wyłożone pieniądze. Ale potem nie udźwignęła ćwiczenia z utraty. „Kiedy zmuszona była je oddać, wprost zalały ją emocje”. Dziecko opowiadało, że chciałoby przeznaczyć pieniądze na pogrzeb dziadka – kiedy zmarł, rodzina nie miała środków, by go przyzwoicie pochować.

Ale okładkowy wywiad okazał się dla Angeliny Jolie strzałem w stopę. Z przydługich wynurzeń na temat troski o rodzinę czytelnicy wyłowili właściwie tylko ten fragment z eksperymentem przy stole.

Na głowę aktorki posypały się gromy – jak można traumatyzować dzieci, które i tak wiele w swoim życiu już przeszły? Jej metodę określono jako nieodpowiedzialną, krzywdzącą, a nawet jako sadystyczne i celowe wykorzystanie dzieci.

Angelina Jolie wydała oświadczenie, w którym broni standardów pracy przy filmie. Jak tłumaczy, obraz dotyka bolesnych fragmentów historii Kambodży i poruszał wiele osób obecnych na planie. W trosce o ich zdrowie psychiczne zatrudniono terapeutę, który służył wsparciem wszystkim, dla których było to zbyt trudne doświadczenie. „Sugestia, że podczas przesłuchań odebrano dziecku prawdziwe pieniądze, jest fałszywa i niepokojąca. Sama byłabym do głębi poruszona, gdyby coś podobnego miało miejsce” – cytuje aktorkę „Washington Post”.

Nieetyczny flirt z reżimem

Ale ten głos nie przekonuje już przekonanych, którzy zarzucają aktorce „kompleks białej zbawczyni ludzkości” i wykorzystywanie dzieci, które znajdują się w trudnym położeniu. Ale to nie koniec kłopotów Angeliny Jolie w związku z produkcją w Kambodży.

Przy okazji dyskusji nad standardami etycznymi przy obsadzaniu dzieci w filmach głos zabrał też Brad Adams, który jest w Azji szefem organizacji humanitarnej Human Rights Watch. Skomentował on doniesienia, jakoby Jolie zatrudniła jako statystów 500 żołnierzy kambodżańskiej armii. Prosić o pozwolenie na filmowanie i przy okazji odbyć parę oficjalnych spotkań z przedstawicielami rządu to jedno – ale nie można wspierać ani płacić niewłaściwym ludziom, uważa Adams. Jak dodaje, współpraca z kambodżańskimi władzami to błąd ze strony aktorki: „To, co robi, jest sprzeczne z tym, o co wydaje się publicznie walczyć”.

Jak przypomina Human Rights Watch, na czele Kambodży stoi Hun Sen, dyktator oskarżany o zabójstwa, wymuszenia i więzenie przeciwników politycznych, a poza premierem także szef ministerstwa obrony, które oddelegowało statystów. Był w przeszłości Czerwonym Khmerem.

Wspomniany Brad Adams był wcześniej prawnikiem ONZ pracującym w Kambodży. Jest autorem poruszającego reportażu w „New York Timesie”, „Dziesieć tysięcy dni Hun Sena”. Kambodżański premier jest jednym z najdłużej dzierżących władzę przywódców na świecie – Kambodżą rządzi od 1985 r. Jak przypomina „Financial Times”, kraj jest ważnym partnerem dla Chin i dziś jego gospodarka rozwija się dobrze, głównie dzięki centrom taniej siły roboczej. Ale sytuacja polityczna daje powody do niepokojów społecznych.

Świat będzie się jednak znowu zajmował nowym filmem Angeliny Jolie – tymczasem Hun Sen umacnia władzę i szykuje się na kolejnych 10 tys. dni swoich rządów.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną