Pojawił się cień szansy. 18 września 2017 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało komunikat, że „wniosek o unijne wsparcie będzie można złożyć dla trzech najbardziej poszkodowanych podczas sierpniowych nawałnic województw, po przekroczeniu prognozowanego progu strat około 1,57 mld zł”. Podpisał się pod nim Mariusz Błaszczak. Do tej pory samorządowcy – marszałkowie z Pomorskiego i Kujawsko-Pomorskiego – na własną rękę zbierali dane o stratach i bezskutecznie przekonywali rząd, że należy ubiegać się o pomoc z UE.
Matematyka wyższa i niższa
Gdy marszałkowie jeszcze liczyli straty, minister Błaszczak podkreślał, że rząd nie wystąpi o pomoc do Unii, bo próg strat wymagany, aby starać się o taką pomoc, nie zostanie przekroczony. Oba województwa miały już wtedy za sobą wizyty prominentnych przedstawicieli Parlamentu Europejskiego. 8 września skutki nawałnicy oglądali na własne oczy wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Mairead McGuinness oraz Adina Valean, przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności oraz inni europarlamentarzyści. Odwiedzili Żalno (kujawsko-pomorskie) i Trzebuń (pomorskie). Spotkali się z samorządowcami w Chojnicach. Gości ściągnęli europarlamentarzyści z PO, podobno duże znaczenie miało tu osobiste zaangażowanie Róży Thun. – Ogrom strat, jaki tutaj zobaczyliśmy, jest nie do opisania – mówiła Mairead McGuinness. – To wygląda tak, jakby ktoś ręką zmiótł to wszystko. Zrobimy wszystko, by ułatwić samorządom pozyskiwanie pieniędzy.