Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kazanie na czas nienawiści

(Nie)dobra nowina dla narodowców: Nacjonalizm nie idzie w parze z chrześcijaństwem

Marsz Niepodległości w Warszawie Marsz Niepodległości w Warszawie Chris Niedenthal / Forum
Nie wiem, czego bać się bardziej – maszerującej zgrai rasistów czy maszerującej większości, której te hasła nie przeszkadzają, czy polityków, którzy dwoją się i troją, żeby nie przyznać, że coś jest problemem.

W liście do Galacjan czytamy: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. Czy trudno nam przełożyć te słowa na współczesność?

Narodowcom chodziło o „Boga” czy o „boga”?

Przypomniałem sobie ten fragment, gdy w sobotę zobaczyłem pochód kilkudziesięciu tysięcy ludzi, na czele którego niesiono transparent z napisem: „MY CHCEMY BOGA”. Mam problem z tym hasłem. Organizatorzy użyli samych wielkich liter, więc nie wiadomo, czy chodzi o Boga czy o boga. To ważne, bo bogiem może być wszystko, także nienawiść, rasizm, szowinizm, zamknięcie lub po prostu naród sam w sobie.

Napiszę wprost. Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie na kartach czterech ewangelii nie ma z tymi bożkami nic wspólnego. Ten Bóg nie jest polskim Bogiem, ale jest Bogiem miłości i wszystkich ludzi.

O co więc chodzi? Powinno być: „My chcemy Boga”? Czy może: „My chcemy boga”?

To prawda, że nie rozumiem potrzeby maszerowania z flagą, w krzyku, wrzawie, ogrzewając się ciepłem rac i przekleństw. Nie moje klimaty. Patriotyzm rozumiem jako codzienną pracę, szacunek i uczciwość. Nie są mi potrzebne wiece. Znam jednak znaczenie haseł w stylu: „Czysta krew, trzeźwy umysł”, „Europa będzie biała”, znam symbolikę krzyża celtyckiego. Wiem też, o co chodziło w dziwnych wywodach

  • Marsz Niepodległości
  • Reklama