Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Koniec magazynu „Bravo”, czyli faktyczny kres lat 90. w Polsce

„Bravo” odgrywało rolę młodzieżowego tabloidu. „Bravo” odgrywało rolę młodzieżowego tabloidu. Masterfile
Fakt, że „Bravo” wytrzymało tak długo, można uznać za sukces wydawnictwa.

Proszę Państwa, właśnie skończyły się w Polsce lata 90. Przynajmniej symbolicznie. Wydawnictwo Bauer Media ogłosiło, że zamyka czasopismo „Bravo” – dla wielu wychowanych w tych latach to symbol kultury młodzieżowej i wejścia Zachodu na nasz rynek. Cóż mogło bardziej przypominać o szybkich przemianach niż kolorowe czasopismo, pełne zdjęć muzyków pop, plotek z życia amerykańskich gwiazd, wzbogacone o dział z listami i skandalizujące strony poświęcone sprawom seksu? Czegoś takiego wcześniej nie było.

„Bravo” przez lata zajmowało bardzo specyficzne miejsce na rynku prasy młodzieżowej. Niemal od początku było wiadomo, że pismo raczej nie oferuje czytelnikom szczytu intelektualnej rozrywki. Część młodych odbiorców, tych z nieco większymi ambicjami, wolała „Filipinkę” (wychodziła do 2006 roku), „Dziewczynę” (czasopismo zawieszono w 2012 roku) czy skoncentrowany na muzyce „Popcorn” (także ukazujący się do 2012 roku).

Pierwszy młodzieżowy tabloid

„Bravo” odgrywało rolę młodzieżowego tabloidu – im głupszego, tym bardziej budzącego emocje. Zwłaszcza działy takie jak „foto story” (coś między obyczajowym komiksem a bardzo nudną historyjką złożoną z fotografii) czy „listy” miały swoich wielbicieli, którzy w dość młodym wieku uczyli się, co to znaczy czytać czasopismo „ironicznie”.

Jednocześnie dla wielu młodych osób – zwłaszcza ze szkół podstawowych – „Bravo” stanowiło mroczny przedmiot pożądania. Głównie przez rodziców, którzy chronili swoje pociechy przed zdeprawowaniem. To zaś czaiło się na zupełnie nieprzystających do polskiej rzeczywistości stronach poświęconych problemom alkowy. Co prawda w polskim wydaniu strony te były zdecydowanie grzeczniejsze i ocenzurowane w stosunku do wydania niemieckiego.

Reklama