Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

A może w tym roku bez fajerwerków?

Całkiem spore pieniądze idą z hukiem w powietrze. Całkiem spore pieniądze idą z hukiem w powietrze. Leandro Neumann Ciuffo / Flickr CC by 2.0
Ten hałas z fajerwerków i ogłuszające eksplozje wytrącają z równowagi innych, ludzi starszych, dzieci i zwierzęta.

Są tematy, które powracają przynajmniej raz w roku, ale niestety pisanie kolejny i kolejny raz, prawie do znudzenia, niczego nie zmienia realnie. Jak grochem o ścianę, można powiedzieć. Jednym z takich jest sylwestrowo-noworoczne szaleństwo odpalania rac i fajerwerków. Świat traci rozum, byle głośniej, huczniej, więcej niż przed rokiem. Jakby od tego rzeczywiście zależała dobra zabawa lub powodzenie w nowym roku.

Jakby natężenie huku przekładało się w sposób prosty i bezwarunkowy na rozmiar szczęścia i powodzenia, jakiego należy oczekiwać. I niczego nie zmienia brutalna prawda, że to wcale tak nie działa. W ogóle nie działa, nie ma związku ze szczęściem ani powodzeniem, zdrowiem, pieniędzmi, na co są dowody niezbite. Nawet przeciwnie, bo ci, którzy stracili palce, wzrok, zostali trwale okaleczeni w wyniku tych szalonych i hucznych zabaw, raczej do szczęśliwych się nie zaliczają.

Na nic zdały się ograniczenia sprzedaży, fajerwerki są dostępne – można powiedzieć – powszechnie. Właśnie niedawno jedna z dużych sieci handlowych reklamowała jakieś monstrualne fajerwerki, dwanaście wybuchów czy coś podobnego, jakby mało było na rynku tego rodzaju towaru. Po prostu trwa wyścig, kto zrobi więcej hałasu i bałaganu.

Tyle tylko, że ten hałas i ogłuszające eksplozje wytrącają z równowagi innych, ludzi starszych, dzieci i zwierzęta. Ale czy to kogokolwiek obchodzi w sylwestrowy wieczór?

Kto myśli o innych?

Widziałam starsze osoby zamykające szczelnie żaluzje i okiennice, bo hałas fatalnie działa na ich system nerwowy, często przywołuje złe wspomnienie wojenne. Świadomość, że to tylko szaleństwo nocy sylwestrowej, niczego nie zmienia. Im każda eksplozja, nawet niewinna, kojarzy się z przeżyciami z przeszłości. Są i tacy, którzy po prostu nie lubią hałasu, są dzieciaki, które budzą się w popłochu, ale odczucia jednych i drugich w ogóle się nie liczą. Kto by o tym pamiętał, zwłaszcza po paru piwach pomieszanych z winem musującym, zwanym powszechnie szampanem? Trzeba szaleć, jakby świat miał istnieć tylko pięć minut.

Zwierzęta też cierpią. One też nie rozumieją, dlaczego takie szaleństwo ogarnia świat i bliźnich. Huk kojarzy się z niebezpieczeństwem, przed którym trzeba uciekać. Instynkt podpowiada, że trzeba uciekać jak najdalej, przed siebie, czasem nawet nie patrząc pod nogi, trzeba gnać i schronić się gdzieś, byle daleko od źródła niebezpieczeństwa. Zwykle po takim nocnym świętowaniu internetowe portale pękają od anonsów, próśb o pomoc w odnalezieniu psa, który zaginął, uciekł, nie wrócił.

Znam osoby, które są zmuszone faszerować zwierzęta domowe środkami uspokajającymi, żeby zagłuszyć ich panikę. Tłumaczenie, że to tylko sylwestrowa zabawa, niczego nie daje, pies nie zrozumie, że hałasowanie i eksplozje, od których uszy pękają, mogą sprawiać przyjemność komukolwiek. Bo jak hałas eksplozji może być przyjemnością, no jak?

Jedna ze znajomych osób zamykała zwierzęta w piwnicy, wcześniej zresztą nafaszerowawszy je jakąś hydroxyzyną czy innym otumaniaczem. Inni moi przyjaciele nie wychodzą z domu tego wieczoru, bo psy nie mogą zostać same. One nie rozumieją, że to zabawa. Przerażone, potrafią robić straszne rzeczy, potrafią się samookaleczyć, nawet bardzo dotkliwie. Ale przede wszystkim cierpią, tylko dlatego, że ludzie bawią się w sposób nieodpowiedzialny. Zresztą psy świetnie potrafią wyczuć, że to „ten dzień”, bo już od rana w dniu Sylwestra drżą, ślinią się, szukają kryjówki.

Ale nie tylko domowe zwierzęta cierpią z powodu stresu. Widziałam stada przerażonych ptaków, które krążyły jak oszalałe, bo hałas i kaskada ognia na niebie kazały im zerwać się do lotu mimo nocnych ciemności. Strasznie to przygnębiający widok, takie zdezorientowane ptaki, które nie wiedzą, gdzie się schronić przed grozą. Zmartwienie mają też opiekunowie zwierząt w ogrodach zoologicznych. Podczas bombardowania Belgradu w 1999 roku niektóre zwierzęta zagryzały swoje młode, a inne doznawały wyraźnych urazów psychicznych. Huk spadających bomb był zresztą porównywalny do naszego, sylwestrowego szału radości.

Uczcić mniej hałaśliwie

Rok kończy się raz w roku i raz w roku rozpoczyna się nowy rok, można powiedzieć. Miło sobie uświadomić, że przeżyliśmy, lepiej czy gorzej, ale jednak udało się tę codzienną potyczkę z losem wygrać. Można mu dziś zagrać na nosie, żegnaj stary. Miło mieć nadzieję, że ten, który nadchodzi, będzie łaskawy i piękny, szczodry i kolorowy, że spełnią się marzenia, modlitwy, prośby, plany, że znów uda się przeżyć, nie polec. Że będzie inaczej, mądrzej, zdrowiej, słoneczniej. Ale chyba można to wszystko uczcić mniej hałaśliwie, choć wcale nie mniej radośnie. W dodatku z lepszym samopoczuciem, że całkiem spore pieniądze nie poszły z hukiem w powietrze, kompletnie bez żadnego pożytku.

Życzę wszystkim ludziom i zwierzętom, żeby nowyrok przyniósł im taką radość.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną