„Nie ma Polska większego dobra niż polskie matki. Podziękowania dla Was za to, że jesteście, że zawsze byłyście, i za to, że dzięki Wam Polska będzie trwała” – mówił Andrzej Duda, odznaczając Złotymi i Srebrnymi Krzyżami Zasługi matki „szczególnie zasłużone w wychowywaniu dzieci”. Kilkanaściorga dzieci. Wcześniej przyjął rodzinę i relikwie zmarłej w 1962 r. Joanny Beretty Molli, Włoszki, która mimo nowotworu nie przerwała ciąży, a później osierociła kilkoro dzieci. Została kanonizowana przez Jana Pawła II. Wreszcie prezydent uczestniczył (razem z wicepremier Szydło oraz kardynałem Dziwiszem) w chrzcie Zuzanny Nelec, 16. dziecka rodziny z Przeciszowa. Rodzina Nelców zaprosiła prezydenta, aby wyrazić swoją wdzięczność za „działanie na rzecz wspierania polityki prorodzinnej państwa”.
Zmiany w tej dziedzinie składają się na pewien wyraźny i szeroki projekt.
Gatunek ginący
– To dla mnie jasne, że nie jesteśmy specjalnie wyjątkowe i niepowtarzalne, i właściwie reprezentujemy wszystkie matki wielodzietne – mówi Anna Wardak, odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi, matka dziesięciorga dzieci. Odznaczenie trafiło do pudełka, w którym przechowuje się w domu cenne pamiątki. Janusz Wardak, mąż Anny, podkreśla, że oboje zawsze chcieli mieć dużą rodzinę i podejmuje się wymienienia wszystkich imion i wskazania wieku dzieci. A więc jest Jagusia 21 lat, Michał 19, Kasia 18, Małgosia 15, Marcin 14, Staś 12, Andrzejek 10, Rafałek 6, Józio 4, najmłodsza Jadzia – 2. – Podczas pierwszego, 27-godzinnego porodu mówiłam „nigdy więcej”, ale później już nie pamiętałam o bólu. Miałam poronienia, a jedno z dzieci zmarło w piątym miesiącu ciąży, ale tak naprawdę nie mam powodu do narzekań – mówi Anna.