Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Antychrześcijanie, ewangelicy i inni Polaków wrogowie

Kadr z filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego Kadr z filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego Bartosz Mrozowski / mat. pr.
To, że „Kler” Wojciecha Smarzowskiego stanie się obiektem ataków, było jasne, gdy tylko znany stał się temat filmu. Ale poziom tych reakcji pokazuje – niczym „Kler” właśnie – w jakiej rzeczywistości się znaleźliśmy.

Prognozy – i to te najgorsze – dokładnie się sprawdziły. Otóż ledwie łagodnymi połajankami okazują się (skądinąd nierzetelne i niemądre) zarzuty, jakoby Wojciech Smarzowski wypaczył obraz Kościoła, bo skupił się tylko na patologiach (ponoć jednostkowych), a nie pokazał dzieła zacnych duchownych, czyli tzw. pięknej twarzy Kościoła.

Prym wiodą bowiem ci, którzy nie bawią się w takie subtelności, lecz tropią inspiratorów tej prowokacji (sami tego słowa często używają). Wedle znanego z przeszłości pytania: kto za tym stoi?

„Kultura orężem” w walce z wiarą

Ot choćby Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, które wzywając do bojkotu filmu, przekonuje: „Na tyle mamy wiedzę, mimo fałszowania historii, że wiemy doskonale, jak działają wrogie Polakom środowiska [styl oryginalny – KB]. Niezależnie, czy są to wrogowie zewnętrzni: zaborcy, okupanci, najeźdźcy, czy wewnętrzni: ludzie z poczuciem misji stworzenia nowego, wspaniałego świata bez narodów, bez wartości, wszyscy oni mają świadomość, że siłą naszego narodu jest wiara. (...) Ludzie ci posługują się różnymi metodami. Dziś orężem w tej walce jest też kultura”.

Czytaj także: Czy to ważne, kto pisał scenariusz do „Kleru”?

Przy okazji autorzy apelu odrzucają ewentualność, że „Kler” może mieć oczyszczający wpływ na polski Kościół. I tu walą z grubej rury religijnej wojny: „Nie dajmy sobie wmówić, że powstał dla dobra polskiego Kościoła. Gdyby taki był zamysł twórców (...), stworzyliby obraz pokazujący prawdziwy problem współczesnej Europy – jej islamizację. Tylko tego typu temat nie jest ani politycznie poprawny, ani dochodowy, a co chyba najważniejsze, wyznawcy islamu, to nie chrześcijanie” (ortografia i interpunkcja oryginalna – KB).

Wojna hybrydowa z Kościołem

Z kolei katolicki portal Polonia Christiana zwraca uwagę, że za scenariusz filmu „odpowiada zastępca dyrektora VII prywatnego LO i Gimnazjum nr 8 w Krakowie im. Mikołaja Reja, placówki powołanej przez ewangelickie społeczeństwo Krakowa”. I by sugestia stała się jeszcze bardziej oczywista, dodaje: „Coraz wyraźniej widać, kto za pomocą wątpliwej jakości dzieła chce po raz kolejny zaatakować polski Kościół”. Zatem prócz ateistów i islamistów ewangelicy są uczestnikami spisku (Piotr Lisiewicz w „Gazecie Polskiej” przekonuje, że z Kościołem prowadzona jest wręcz wojna hybrydowa).

Czytaj także: „Kler”. Pierwszy film o pedofilii w polskim Kościele

Kto i jak zechce zatrzymać „Kler”

Kluczowym pytaniem jest, jakie będą dalsze losy „Kleru” w Polsce roku 2018? Czy wezwania do bojkotu (ich fala popłynie zapewne wkrótce także z ambon) okażą się skuteczne, czy przeciwnie – ludzie ruszą do kin oglądać owoc zakazany? A może pojawią się hasła do aktywnego już wobec filmu sprzeciwu? Jeśli zaś zaczną być wprowadzane w życie, to jak zachowają się dystrybutorzy i właściciele kin? I wreszcie: czy czegoś zrobić z „Klerem” nie zechcą organy państwowe (choćby aparat ścigania z prokuraturą na czele) i część władz samorządowych?

PS Miałem okazję obejrzeć już „Kler” na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Robi wrażenie bynajmniej nie przez epatowanie sensacją, lecz przeciwnie: poważnym podejściem do poważnego problemu. Widać je zarówno w scenariuszu właśnie, jak i choćby w grze aktorskiej. A efektem była też reakcja sali – niesprowadzająca się do antyklerykalnego rechotu, lecz raczej do zadumy, w jakim kraju przyszło nam żyć. Dobry, istotny film.

Czytaj także: Dlaczego w Ostrołęce nie da się obejrzeć „Kleru”

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama