Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Globalny spadek urodzeń. To efekt cywilizacyjnego sukcesu

Kiedy średnia liczba urodzeń w danym kraju spada do poziomu 2,1, jego populacja zaczyna się kurczyć. Kiedy średnia liczba urodzeń w danym kraju spada do poziomu 2,1, jego populacja zaczyna się kurczyć. Unsplash
W starzejących się społeczeństwach będzie więcej dziadków niż wnuków.

Połowa państw na świecie przeżywa kryzys demograficzny – ​​rodzi się w nich niewystarczająca liczba dzieci, aby utrzymać zastępowalność pokoleń. Spadek liczby urodzeń ma więc już charakter globalny. Naukowcy przyznają, że wyniki opublikowanych w piśmie „The Lancet” badań to także dla nich wielkie zaskoczenie.

Jak wielki jest spadek urodzeń?

Jeszcze na początku lat 50. ubiegłego stulecia kobieta rodziła przeciętnie 4,7 dzieci. W ubiegłym roku była to mniej więcej połowa: 2,4. Tyle uśrednione wyniki.

Różnica między krajami, w których rodzi się najwięcej dzieci, a tymi, w których najmniej, jest gigantyczna. To prawdziwa przepaść. W krajach z najwyższym wskaźnikiem dzietności jedna kobieta rodzi statystycznie siedmioro lub sześcioro dzieci: w Nigrze – 7,1, w Czadzie – 6,7, Somalii – 6,1, Mali – 6, Afganistanie – 6. To państwa, głównie afrykańskie, w których kobiety nie mają dostępu do opieki medycznej i edukacji.

.KŻ/Polityka.

Według nowego raportu Fundacji Billa i Melindy Gatesów, jeśli ten trend się utrzyma, do 2050 r. w samych tylko Nigerii i Demokratycznej Republice Konga będzie mieszkać 44 proc. wszystkich osób na świecie żyjących w skrajnym niedostatku. Dzisiaj to 20 proc. Jeśli nie zostaną podjęte żadne kroki, takie jak zwiększenie dostępu do edukacji dla kobiet i antykoncepcji, w całej Afryce Subsaharyjskiej liczba ta wzrośnie do 86 proc.

Z ogromnym niżem demograficznym zmaga się Cypr. Tam statystyczna kobieta rodzi jedno dziecko. Podobnie jest w Tajwanie (1), Korei Południowej (1,2), Andorze (1,2), Puerto Rico (1,2) czy Tajlandii (1,2).

Polska natomiast, jak informuje GUS, „wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego, który może mieć charakter dłuższej tendencji”. Współczynnik dzietności w ubiegłym roku wzrósł nieznacznie do 1,45 z 1,36 zanotowanych w 2016 r.

.KŻ/Polityka.

Jak wysoki powinien być wskaźnik dzietności?

Kiedy średnia liczba urodzeń w danym kraju spada do poziomu 2,1, jego populacja zaczyna się kurczyć. Blisko 70 lat temu żadne z państw nie miało takiego problemu.

„Dotarliśmy do sytuacji, gdy połowa krajów ma wskaźniki płodności poniżej poziomu zastępowalności, więc jeśli nic się nie stanie, populacje w tych krajach będą się zmniejszać” – powiedział w rozmowie z BBC autor raportu prof. Christopher Murray, szef Institute for Health Metrics and Evaluation na uniwersytecie w Waszyngtonie.

Pod wieloma względami spadające wskaźniki płodności to „cena” za cywilizacyjny sukces – odniesiony na przełomie wieków – czyli mniejszą umieralność dzieci (przez co kobiety decydują się mieć ich mniej), większy dostęp do antykoncepcji, do edukacji i pracy zawodowej dla kobiet.

Czy to muszą być złe wiadomości? Według dr. George′a Lessona z Oxford Institute of Population Ageing niekoniecznie, o ile społeczeństwa dostosują się do postępujących zmian demograficznych. Mowa tu o podwyższeniu wieku emerytalnego, otwarciu granic na imigrantów i prowadzeniu polityki zachęcającej kobiety do posiadania większej liczby dzieci. To ostatnie wydaje się szczególnie trudne, a jak pisała w POLITYCE Ewa Wilk, demograficzna inżynieria nie jest sprawą prostą; gdy wkradają się w nią chaos i niekonsekwencja, skutki mogą być odwrotne do oczekiwanych lub minimalne.

Czytaj także: Za 10 lat czeka nas prawdziwy dołek demograficzny. 500+ nie pomoże

źródło: BBC

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi - nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI

24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI „Dzieje polskiej wsi”.

(red.)
16.04.2024
Reklama