Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Włoscy myśliwi zastrzelili tysiąc ptaków nad Zalewem Wiślanym

Każdej jesieni nad Polską przelatują tzw. dzikie gęsi. Każdej jesieni nad Polską przelatują tzw. dzikie gęsi. Wojciech Wójcik / Forum
Słuszne oburzenie wzbudzają doniesienia o rzezi, którą sześciu włoskich myśliwych przeprowadziło tej jesieni nad Zalewem Wiślanym. Warmińscy ornitolodzy podejrzewają, że w dziesięć dni obywatele Włoch mogli zastrzelić nawet tysiąc ptaków: gęsi, kaczek, kormoranów.

Włoscy myśliwi wzięli udział w polowaniu dewizowym zorganizowanym przez miejscowe koło łowieckie Mewa. Instytucja polowań dewizowych rozwinięta była w PRL, gdy szukano źródeł twardej waluty. Dziś w Europie polowania dla zagranicznych myśliwych szczególnie popularne są tam, gdzie ochrona przyrody kuleje lub zawodzi, z państw unijnych np. w Rumunii, a wśród sąsiadów Polski – w Rosji i na Białorusi. Tamtejszy prezydent Alaksandr Łukaszenka m.in. z myślą o cudzoziemskich myśliwych i ich pieniądzach coraz bardziej luzuje przepisy wizowe dla turystów.

Czytaj także: Nowe sposoby walki z miłośnikami polowań

Polowanie na ptaki w Polsce się toleruje

Sprawę strzelania nad Zalewem bada policja. Wyjaśnia, czy safari znad Pasłęki zostało przeprowadzone zgodnie ze sztuką, czy nie doszło do przestępstwa. Ornitolodzy podpowiadają niedociągnięcia. Myśliwi strzelali nad brzegiem morza, a pas nadmorski o szerokości 5 km jest z mocy prawa wyłączony z polowań. Nie mieli psa do aportowania ciał ptaków, które wpadły do wody. Używali też niedozwolonych urządzeń do wabienia.

Rzecz jasna także polscy myśliwi strzelają do ptaków. Z danych Polskiego Związku Łowieckiego wynika, że np. w sezonie 2017/18 zastrzelono w Rzeczypospolitej 77 tys. kaczek. Skandalem jest nie tylko samo włoskie polowanie, ale to, że nadal godzimy się, by co jesieni w Polsce uprawiano proceder strzelania do ptaków. Z zachowaniem podwójnych standardów. Oburzamy się na wiadomości o „naszych” bocianach zastrzelonych dla pustej frajdy np. w Libanie, a do porządku dziennego przechodzimy nad tak samo brutalną rozrywką, w której ptaki, tyle że tu innych gatunków niż bocian, sprowadzane są do roli żywych rzutków.

Reklama